Z okazji II Festiwalu Książki gościem Miejskiej Biblioteki Publicznej we Włocławku był znany językoznawca, prof. Jerzy Bralczyk. Ekspert od języka mediów, polityki i reklamy opowiedział nam o swoich skojarzeniach z Włocławkiem oraz o trym, jak zmienia się komunikacja w dzisiejszym świecie.
DDW: Panie Profesorze, jak to się stało, że zawitał Pan do Włocławka?
Jerzy Bralczyk: Zazwyczaj bywam tam, dokąd jestem zapraszany. Czasem zdarza mi się wepchnąć gdzieś na siłę, ale tym razem byłem po prostu zaproszony przez bibliotekę. Jest Tydzień Bibliotek i myślę, że to jest jakąś okazją. Nigdy za dużo myślenia o czytaniu, myślenia o języku, a do tego ten Tydzień Bibliotek nas skłania.
No właśnie, jak Pan ocenia, czy Polacy myślą o języku, dbają o niego, czy dbają bardziej niż kiedyś?
JB: To trudno porównywać. Pytamy: „Czy Polacy tak robią?” i zaraz myślimy sobie, czy bardziej niż Słowacy, Bułgarzy i Holendrzy, czy trochę miej. Porównania nie są akurat na naszą korzyść, bo należymy do tych, którzy stosunkowo mniej czytają. Mniej czytają książek. Ciągle mam nadzieję, że rekompensują to sobie trochę inaczej, że np. młodzi Polacy mają kontakt z językiem przez internet i że to w znacznej mierze zapewnia im to, co my mieliśmy tylko z książek. Cóż ja miałem jako dziecko czy jako młody chłopiec czytać? Tylko książki, czasem czasopisma.
Teraz internet daje tak wielkie możliwości komunikacji na portalach społecznościowych. W końcu także nawet gry rozwijają młodego człowieka. Ja nie wiem, na czym one polegają, nie grywam gry. Ale być może w ten sposób można łatwiej dostosować się do wymagań zmieniającej się rzeczywistości niż przez czytanie chociażby Orzeszkowej. Żałujemy, że się nie czyta Słowackiego. A kto z nas czytał z przyjemnością Słowackiego albo Orzeszkową. No ja akurat czytałem. Słowackiego, bo Orzeszkowej nie. Myślę, że dzisiaj można łączyć to, co rozwija i to, co daje satysfakcję.
Komunikacja się zmienia, świat się zmienia...
JB: Świat się zmienia i komunikacja w nim. Z resztą komunikacja jest częścią świata i to wszystko razem się zmienia.
Ale w jakim kierunku to zmierza?
JB: Tego nie wiemy, bo nawet nie wiemy, jakie są te kierunki. Nie wiemy, czy to są takie kierunki, do jakich się przyzwyczailiśmy: góra-dół czy lewo-prawo, bo i tak może być. Rozwija się wysoko – wysoka kultura – albo upada, idzie w lewo, w ideały socjalistyczne lub w prawo, czyli w ideały konserwatywne. Może też iść do przodu, bo jest postęp albo do tyłu – to także są kierunki. Nie znamy tych kierunków i wydaje mi się, że trochę trudno jest te właśnie przyklejać i stosować do tak zmieniającej się w różnych kierunkach rzeczywistości. W różnych kierunkach się to wszystko zmienia.
[ZT]24528[/ZT]
Jeśli chodzi o komunikację, ona – przynajmniej w internecie – staje się bardziej prosta i skrótowa. To dobrze czy źle?
JB: Trudno powiedzieć, czy ona jest bardziej prosta. Tego nie jestem pewien. To, że skrótowa może oznaczać, że skomplikowana, bo wymaga więcej inwestycji z naszej strony. A czy jest skrótowa? Jest na pewno szybsza i dlatego ten skrót się tutaj włącza. Kiedyś, kiedy chcieliśmy przekazać coś szybko telegramem, musiało to być krótkie, nie można było mówić długo. Trochę mi się top nie podoba, ale to mnie jako jednostce. Ja akurat lubię gadulstwo, lubię rozwlekanie, lubię cieszenie się językiem, nawet zabawę językiem. No, ale jeżeli komuś się spieszy, to przecież tweetując nie może napisać trylogii.
Rozszerzmy to zagadnienie. Ta komunikacja jest szybka, ale też bywa agresywna, a nawet wulgarna.
JB: To trudno powiedzieć. Wulgarność była zawsze, zresztą wolałbym o tym nie mówić. A czy jest agresywna? Agresywność łączy się raczej z czymś innym – z chęcią zaznaczenia siebie. Ta agresywność nie jest wynalazkiem naszych czasów. Nasze czasy, niestety, może łatwo akceptują agresywność i to jest nieszczęście, jakiś mankament. Tak jak się akceptuje agresywność, tak się akceptuje kłamstwo, akceptuje się to, co się nazwało zręcznie postprawdą. Ta akceptacja z jednej strony tego, co się nie trzyma rzeczywistości, a z drugiej strony tego, co nie służy rozwojowi wzajemnej życzliwości – to może być prawdziwym mankamentem, tak to bym ujął.
Na koniec nie mogę nie zapytać – czy ma Pan jakieś skojarzenia z Włocławkiem?
JB: Mam, oczywiście. Bywałem tutaj jako dziecko. Niedaleko stąd spędzałem wakacje, często więc tutaj bywałem. Ale nie jest to miasto, które odwiedzam w tej chwili często – raz na jakiś czas. Trochę smutno mi tylko było, kiedy szedłem sobie pryncypalną ul. 3. Maja – to było jakieś półtora roku temu – no i tak jakoś nie widziałem zbyt wielu świateł wieczorem.
Rozmawiała Natalia Seklecka
Obecny19:17, 09.05.2017
...i profesor może nie być orłem i latać tuż przy ziemi. Poziom spotkania z winy pana Bralczyka był żenujący. Byłem na tym spotkaniu i ze zdziwieniem słuchałem jak Bralczyk sugerował rozwój niechlujstwa w mowie. I nie jest to tylko moje zdanie, lecz jeszcze kilku osób, które po prelekcji zbiły się w kilkuosobową grupkę z ogromnym niesmakiem i zdziwieniem komentowały zachowanie profesora. Nie tylko głosił dziwne tezy, ale także
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu ddwloclawek.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Wiadomo, co dalej z rondem pinezkowym
Chyba nie ma idealnego rozwiązania tego problemu. W godzinach szczytu czy to światła czy rondo to i tak trzeba swoje odczekać. Rondo naprawdę robi lepszą płynność ruchu poza godzinami szczytu. Wtedy nie trzeba bezsensownie czekać na zielone światło. Niestety - jeszcze się taki nie urodził co by wszystkim dogodził.
Gregi
16:01, 2025-05-12
Znany youtuber nagrywał show we Włocławku
Czy to ten sam geniusz, który w ub. roku w poszukiwaniu wyświetleń wymyślił produkcję, w której umieścił desperatów w lodowatej wodzie a następnie sprawdzał, kto dłużej wytrzyma?
wiesław wojnar
15:53, 2025-05-12
Wiadomo, co dalej z rondem pinezkowym
Baczalski znowu przyjechał do Włocławka bo ściany znowu wszędzie pomalowane matka Danuta B nie może synka okiełznać to może policja się weźmie za niego
Dominator
15:20, 2025-05-12
Nowa atrakcja nad Wisłą? Miasto chce znać twoje zdanie
SUPER POMYSŁ !! MAM NADZIEJĘ ,ZE WYPRZE IDIOTYZMY ZWIĄZANE Z FILHARMONIĄ WŁOCŁAWSKĄ, POMYSŁ BUDOWY FILHARMONII TO MYDLENIE OCZU I DOWÓD NA BRAK ROZEZNANIA PROFESJONALNEGO, CHYBA ,ŻE CHODZI O KOLEJNE STOŁKI I WYRZUCANIE KASY.
nowy gość
15:11, 2025-05-12
2 0
podnosił niegrzecznie głos, uciszając krzykiem kogoś, kto jawnie się z nim nie zgadzał z powodu głupstw jakie pan profesor głosił w swym wykładzie.