"Portrety" to debiutancka książka włocławskiej pisarki ukrywającej się pod pseudonimem Poli Ann. 36-letnia autorka w swoich opowiadaniach ukazuje losy zwykłych ludzi.
Poli Ann to tak naprawdę Anna Bałuta. Ukończyła Liceum Marii Konopnickiej i w wieku 19 lat wyjechała do Gdańska. Dziś jest potrójnym filologiem, pracuje jako anglistka i germanistka w szkole oraz nauczyciel wykładowca w Ateneum Szkole Wyższej.
W wolnych chwilach prowadzi bloga, a teraz wydała debiutancką książkę. "Portrety" to zbiór 21 opowiadań.
Blog miał być eksperymentem. Chciałam, żeby teksty broniły się same, dlatego wymyśliłam pseudonim Poli Ann. Wygrałam kilka ogólnopolskich konkursów, mam stałe grono czytelników, więc postanowiłam wydać książkę - mówi 36-latka.
"Portrety" to historie z życia wzięte. Obrazy kobiet i mężczyzn bez fikcji i upiększania. Przedstawiają ludzi w różnym wieku. W książce znajdziemy losy zwykłych ludzi – kasjerki ze sklepu, młodej matki, która musi radzić sobie z nadmiarem obowiązków czy ojca dziewczynki z zespołem Downa.
- Każde opowiadanie to odrębna historia. Wszystkie z nich są prawdziwe. Czytelnicy z pewnością będą się w nich doszukiwać autorki, ale nie jest możliwe, żeby 36-letnia kobieta aż tyle przeżyła. Niektóre z historii są moje, inne zasłyszane – tłumaczy pisarka.
Książka ukazała się nakładem wydawnictwa Borgis. Premiera miała miejsce pod koniec stycznia. "Portrety" są dostępne w księgarniach stacjonarnych i internetowych.
Swietłana17:43, 03.02.2020
1 0
Serdeczne gratulacje. 17:43, 03.02.2020