Taki pies jest we włocławskim schronisku tylko jeden. To ozdrowieniec. Ponieważ wyszedł z ciężkiej choroby, jest teraz naturalnym źródłem przeciwciał zwalczających powodujący ją groźny wirus. Dla schroniska taki podopieczny to prawdziwy skarb.
Witcher to czteroletni mieszaniec, który ma w sobie coś z rottweilera i boksera. Trafił do schroniska 25 czerwca 2015 roku. Do placówki przywiozły go późnym wieczorem dwie panie. Znalazły psa przywiązanego na łańcuchu gdzieś na terenie miasta. Nie wiadomo, co działo się z nim wcześniej, ale był w fatalnym stanie – zaniedbany, brudny, wychudzony, miał też problemy z biodrem i ze stawami. W schronisku został wykąpany, wyleczony i dożywiony.
Niestety, na tym nie skończyły się jego nieszczęścia. W listopadzie w schronisku doszło do licznych zachorowań na parwowirozę. Ta zakaźna, zaraźliwa, często prowadząca do śmierci choroba dotyka głównie szczenięta oraz nieszczepione dorosłe psy. Choć pracownicy placówki zaostrzyli środki ostrożności i higieny, nie byli w stanie zapobiec rozprzestrzenianiu się wirusa.
- Podejrzewam, że Witcher w poprzednim domu nie był szczepiony, bo ma około czterech lat i powinien mieć już większą odporność, a jednak zachorował. Przeszedł chorobę bardzo drastycznie, ale lekarzom udało się ją opanować i przeżył. W tej chwili jest naszym ozdrowieńcem i dzięki niemu możemy ratować inne zwierzęta – mówi Monika Siedlecka, dyrektor schroniska dla zwierząt we Włocławku.
[ZT]19670[/ZT]
W jaki sposób Witcher pomaga leczyć inne psy? Za wszystkim stoją naturalne przeciwciała, które znajdują się w jego krwi dzięki temu, że wygrał z chorobą. Leczenie parwowirozy opiera się na podawaniu psom, które nie mają własnej odporności na wirusy, surowicy zawierającej właśnie takie przeciwciała. Dzięki Witcherowi schronisko nie musi się martwić o to, jak zdobyć lek, bo samo go produkuje. To ważne, ponieważ surowica jest droga, a do tego trudno dostępna. Najbliższym krajem, w którym można ją kupić są Czechy.
- My akurat robimy osocze, bo takie mamy możliwości. Pobieramy od Witchera krew, odwirowujemy osocze i otrzymujemy lek "trafiony" w tę konkretną chorobę. Parwowiroza to wirus i antybiotyki na niego nie działają. Żeby organizm mógł z nim walczyć, musi mieć przeciwciała, które są podawane właśnie w osoczu – Tłumaczy Hanna Sobolewska, lek. weterynarii z włocławskiego schroniska dla zwierząt.
Witcher oddaje 300-400 ml krwi miesięcznie. To ilość, która wystarcza na wyprodukowanie ok. 80-150 ml osocza. Gotowe osocze jest mrożone i podawane psom w razie potrzeby. By spełniło swoją rolę, chore zwierzę musi dostać 8 ml leku na każdy kilogram masy. Oznacza to, że z zapasu wyprodukowanego w każdym miesiącu mogą skorzystać psy o łącznej masie 10-18 kg.
Osocze z krwi Witchera pozwala w dużym stopniu zabezpieczyć schronisko na wypadek wystąpienia parwowirozy. Szczeniaki są szczepione, a kiedy w schronisku pojawia się dorosły pies z objawami choroby, od razu otrzymuje odpowiednią dawkę. Dzięki temu placówka niemal całkowicie wyeliminowała zachorowania na parwowirozę. Personel zdaje sobie jednak sprawę z tego, że zgromadzone zapasy nie wystarczą, jeśli w krótkim czasie trafi tam większa ilość psów wymagających kuracji.
Choć Witcher jest dla schroniska bardzo ważnym podopiecznym, jego pracownicy cały czas szukają dla tego wyjątkowego psa nowego domu. Niestety, to nie jest takie łatwe. Paradoksalnie pies-lekarz, mimo że bardzo pomaga innym czworonogom, nie przepada za nimi. To spory kłopot, bo tak dużymi psami są zainteresowane przede wszystkim osoby, które mieszkają w domach z ogrodami i najczęściej mają już inne zwierzęta.
Wolontariusze i pracownicy schroniska są przekonani, że prędzej czy później znajdzie się ktoś, kto zabierze Witchera do swojego domu i obdarzy go miłością, na którą zasługuje. W końcu ten przemiły pies o nieco groźnym wyglądzie to prawdziwy skarb.
2 1
Szkoda że nie może zostać w roli "lekarza" Ciekawe czy przyszły właściciel będzie jakieś dodatkowe obowiązki i przywileje w stosunku do innych właścicieli psów.
4 0
Witcher Piesku gratuluję Tobie ,że pokonałeś chorobę , co wiecej możesz pomóc innym psom -towarzyszom niedoli. Badź zdrów! , wesoło szczekaj i merdaj ogonem;) P.S. Pewnie niewielu tutaj wie, że 80 procent chorób występuje zarówno u ludzi jak i u psów.
5 0
A gdzie gaża dla Witchera w postaci kiełbasy?? Coś za coś. Krew za duuużooo smacznej kiełbaski! W dzisiejszych czasach nie ma nic za darmo :) :)
4 0
Czasami wydaje mnie się,że to schronisko to najlepszy" dom" dla tych zwierząt. Tyle się zmieniło ,tyle dobrego można usłyszeć i zobaczyć. Psy są często źle traktowane w domach swoich opiekunów. Pewnie,że są ludzie,którzy kochają zwierzęta.Jednak widzę zachowania ludzi w stosunku do swoich podopiecznych i przeraża mnie to. Czytam o stanie tego psa gdy został przywieziony do schroniska i bałabym się go oddać komukolwiek. Mam nadzieję,że jeśłi ktoś go adoptuje,to schronisko będzie kontrolowało traktowanie tego bohatera;-)!!!!
6 0
Jak trafię w totka to dużo oddam na schronisko
0 0
Czy przypadkiem za chwile jakiś koncern farmaceutyczny nie pozwie schroniska za naruszenie patentu, albo jakaś korporacja nie strzeli z ucha do prokuratury że nielegalnie się tu farmaceutyki produkuje bez koncesji zezwolenia a gdzie urząd skarbowy?
0 0
Kupiliśmy psiaka który okazał się chory pierwszy test wykazał parwowiroze, ale po podaniu leku u weterynarza w moim mieście dwa kolejne testy nie wykazały już parwowirozy, jak to rozumieć? Czy ta choroba może nawrócić, mieszkam blisko Czech gdzie mogłabym jechać by podać naturalny lek ozdrowieńca gdyby ta choroba nawróciła? Na razie małą jest tu leczona ma dwa miesiące
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu ddwloclawek.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz