Zamknij

Współtwórca "Odjazdowych bryk braci Collins" o tuningu aut: "Nie boimy się odważnych rozwiązań"

17:58, 03.01.2017 Ł.D
Skomentuj Bohater wywiadu podczas wizyty w siedzibie Java Car Design. To tu nagrywano jeden z odcinków nowego sezonu programu. fot. Ł. Daniewski Bohater wywiadu podczas wizyty w siedzibie Java Car Design. To tu nagrywano jeden z odcinków nowego sezonu programu. fot. Ł. Daniewski

Zachęcamy do przeczytania wywiadu z Rafałem Chmielewskim, czyli jednym z braci Collins. Współtwórca "Odjazdowych bryk braci Collins" emitowanego w TVN Turbo podczas rozmowy przeprowadzonej w siedzibie podwłocławskiej firmy Java Car Design, opowiedział m.in. o kulisach programu i swojej przygodzie z tuningiem samochodów. Odniósł się także do sprawy auta Tobiego Kinga Szmidta, o którym niedawno było głośno w całej Polsce.

Oglądając dotychczasowe odcinki programu "Odjazdowe bryki braci Collins" można odnieść wrażenie, że klienci ufają wam na tyle, że dają Wam zupełnie wolną rękę w zakresie przeróbek auta. Czy tak jest również w Waszej codziennej pracy, gdy już nie ma kamer telewizyjnych?
Tak jest naprawdę, wiadomo jednak, że czasami ciężko jest trafić w gust klienta. Zajmując się tuningiem aut musimy go poznać, dowiedzieć się jakim jest człowiekiem, czego się spodziewa po nas i po wyglądzie samochodu, który ma przejść gruntowną przemianę. My personalizujemy samochody, dostosowujemy je do właściciela, więc musimy najpierw go poznać, by zaproponować najbardziej optymalną koncepcję.
[ZT]23595[/ZT]

W jednym z odcinków widzieliśmy na przykład Rolls-Royce`a z wiśniowym środkiem i niebieskim lakierem. Jaka była reakcja klienta?
Myślę, że wyszło to z odcinka. Mimo iż miałem wtedy o to sprzeczkę z bratem, wyszło bardzo fajnie. Ten przypadek potwierdza, że nie boimy się odważnych rozwiązań. Robimy niekonwencjonalne projekty i z tego jesteśmy znani.

Najbardziej nietypowy projekt, jaki mieliście okazję realizować to...?
Tak naprawdę było ich bardzo dużo. Były zlecenia na skrytki na diamenty czy na oklejenie starych mazd. Ciężko wskazać jeden konkretny. Przez nasze ręce przeszły do tej pory tysiące aut.

Swego czasu furorę w tuningu robiły na przykład ekrany w zagłówkach foteli. Teraz to już chyba przeżytek...
Generalnie tak, choć wiadomo, że jeśli klient ma takie życzenie, to nie ma z czymś takim problemu. My jednak już dawno tego nie robiliśmy. Duży telewizor, czyli konkretna przeróbka we wnętrzu jest jak najbardziej ok, ale takie ekraniki w zagłówkach to już raczej przeszłość.

W jednym z odcinków kupiłeś zrujnowanego Mercedesa 560 SEC. Pamiętam, że Twój brat miał pretensje odnośnie tego zakupu. To było chyba ryzykowne...
Oczywiście, bo decydując się na niego, nie wiedziałem nawet, czy auto ma silnik w środku. W życiu trzeba pozwolić sobie jednak na odrobinę szaleństwa. Staramy się robić rzeczy odważne, które przynoszą określony efekt. Kupiłem to auto, okazało się, że ma silnik, później zrobiliśmy wszystko, co trzeba i efekt mogliśmy oglądać w programie. A dziś auto należy do mojego brata. To kolejny przypadek, który potwierdza tezę, że warto być odważnym w życiu.

W wielu wywiadach podkreślacie rolę Shane`a Lyncha (piosenkarza, członka irlandzkiego boysbandu Boyzone, obecnie wspólnika braci Collins - red.) w rozwinięciu Waszej działalności. Jak przyznaliście, jego pomoc była swoistym impulsem do rozwinięcia skrzydeł Waszej firmy Prestige Wrap & Customs. A jak było w przypadku Kataru? To dość egzotyczna lokalizacja na otwarcie biznesu.
Ad-Dauha, czyli stolica Kataru to już sytuacja stricte biznesowa. Dzięki kontaktom nabytym w Londynie, udało nam się dotrzeć na ten rynek i do pewnych osób, mieliśmy kilka fajnych spotkań i udało nam się otworzyć tam oddział. Obecnie biznes świetnie prosperuje, wciąż pojawiają się nowe zamówienia. W styczniu znów tam lecę. Kto wie, może kiedyś tam zamieszkam.

Zdecydowaliście się także na uruchomienie oddziału w Warszawie. Jesteście zadowoleni z zainteresowania polskich klientów?
Jest odzew na naszego usługi, są klienci, choć nie ukrywam, że liczymy na wiosnę, gdy zrobi się cieplej i się to wszystko jeszcze bardziej rozwinie. Na razie jesteśmy zadowoleni z tego, co mamy. Obecnie skupiamy się na nagrywaniu odcinków do nowego sezonu naszego programu.

Kilka tygodni temu w Polsce głośno było o nietypowym samochodzie jednego z naszych lokalnych wokalistów. Miałeś okazję zobaczyć zdjęcia tego auta. Co jako specjalista od tuningu aut mógłbyś doradzić jego właścicielowi?
[ZT]23394[/ZT]

- Tak, widziałem ten samochód. Tobi King Szmidt, mam dla Ciebie wiadomość. Proponowałbym po ludzku i szczerze: sprzedaj samochód, nie inwestuj w niego pieniędzy, bo to może Ci się nie opłacić. Zajmuję się tuningiem, znam się na tym, ale generalnie to, co masz, się nie podoba. Zrób coś innego. W Polsce to się nie przyjęło i nie sądzę, by w Europie czy na świecie było inaczej. Nie rób siary, sprzedaj to!

Dziękuję za rozmowę.
Ja również.

Z Rafałem Chmielewskim rozmawiał Łukasz Daniewski

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(2)

cotojestcotojest

5 3

Lubię program chłopaków, ale to Maserati wygląda tak jakby było oklejone lub pomalowane na rdze lub błoto! 20:42, 03.01.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

SpekulantSpekulant

5 2

Umówmy się...oklejanie to lipa jakich mało do tego dość droga. Ja na zdjęciach widzę niedoróbki 22:27, 03.01.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%