Maryla Rodowicz wspomina dzieciństwo we Włocławku. Wzruszenie gwarantowane

Maryla Rodowicz powróciła wspomnieniami do lat spędzonych we Włocławku. Artystka, która wystąpiła tu z koncertem z okazji Dnia Kobiet, podzieliła się na Facebooku osobistymi historiami z dzieciństwa.

Maryla Rodowicz przyjechała do Włocławka na zaproszenie starosty włocławskiego, by w piątek, 7 marca wystąpić w Hali Mistrzów z koncertem z okazji Dnia Kobiet. Artystka nie kryła wzruszenia powrotem do miasta, które darzy szczególnym sentymentem.

Po koncercie podzieliła się na Facebooku wpisem wspominającym lata jej młodości. – Włocławek, to miasto mojego dzieciństwa, miasto moich szkolnych lat.

Podczas wizyty miała okazję zobaczyć miejsca, które zapadły jej w pamięć. Jednym z nich był stadion dawnego "Kujawiaka", znajdujący się tuż za Halą Mistrzów.

– To tam trenowałam biegi przez płotki. Kiedy zimą biegaliśmy po okolicznych lasach, płócienne trampki już po 15 minutach były kompletnie przemoczone – napisała Rodowicz.

[ZT]77391[/ZT]

Szalone dzieciństwo i niezapomniane zabawy

Maryla Rodowicz nie ukrywa, że była dzieckiem pełnym energii. Chociaż uczęszczała na zajęcia muzyczne, baletowe i taneczne w szkole muzycznej przy ulicy Cichej, najbardziej ciągnęło ją na podwórko.

– A i tak najbardziej mnie fascynowały dzikie zabawy na podwórku kamienicy przy ulicy 3 maja – wspomina artystka.

Jedną z jej ulubionych rozrywek było czepianie się z tyłu dorożki, by przejechać się "na butach".

– A że czasem obrywało się batem dorożkarskim, co tam – żartobliwie przyznaje Rodowicz. Dorożki stacjonowały wtedy na ulicy Piekarskiej.

Szkoła, most i lekcje religii

Wspominając młodość, piosenkarka napisała również o swoich pierwszych występach wokalnych i nauce w ówczesnym Gimnazjum Ziemi Kujawskiej.

– Średnia szkoła, to nauka w pięknym architektonicznie Gimnazjum Ziemi Kujawskiej, to też czas moich pierwszych prób wokalnych w domu kultury, czy w Klubie Wioślarza – opowiada artystka.

Wokalistka nie pominęła również wspomnień o lekcjach religii w katedrze i typowych dla tamtych czasów zabawach, takich jak wspinanie się na przęsła mostu na Wiśle.

– To też był mój popisowy numer – wspomina z rozrzewnieniem.

Dom i rodzina we wspomnieniach

Artystka wspomniała także swoją mamę oraz babcię, które zajmowały się domem, by ona mogła rozwijać swoje pasje.

– Domem zajmowała się babcia Ziuta, żeby mama mogła spokojnie stawiać się do pracy na godzinę 7 rano (barbarzyńska pora) w pracowni dekoratorskiej PSSu – napisała artystka.

Piosenkarka przypomniała również, jak wyglądały obchody Dnia Kobiet w czasach jej młodości.

– Na pewno i mama, i babcia zasłużyły na paczkę rajstop i czerwony goździk z okazji Dnia Kobiet. Tak kiedyś fetowano kobiety tego dnia – wspomina Rodowicz.