Włocławianie to "narkomani, alkoholicy i gołodupcy"? Echa skandalu we Wrocławiu

Po meczu Anwilu Włocławek ze Śląskiem we Wrocławiu najwięcej kontrowersji wzbudziła walka nie koszykarzy na parkiecie, a kibiców na trybunach. Ci wymieniali się "uprzejmościami", a poruszenie wywołał list jednego z fanów Śląska.

Przypomnijmy, że Pan Tomasz w liście, który trafił do naszej redakcji, nazywał kibiców z Włocławka pijanymi i naćpanymi chuliganami, którzy zagrażali bezpieczeństwu oglądającym spokojnie mecz miejscowym fanom. Oczywiście zdanie włocławian było zgoła odmienne, co pokazaliśmy w poprzednim artykule, przywołując fragment relacji z wyjazdu do Wrocławia zamieszczonej na Facebooku stowarzyszenia.

Ale kibice Anwilu chcąc ratować swoje dobre imię, wystosowali list otwarty. W punktach odnoszą się w nim do zarzutów zawartych w liście Tomasza z Wrocławia. Na początku zaznaczają, że wulgaryzmy w Hali Orbita zaczęły się jeszcze przed przybyciem fanów znad Wisły, którzy na mecz weszli dopiero w trakcie drugiej kwarty.

- Gratulujemy autorowi listu, Panu Tomaszowi testera w oczach. Żaden z ochroniarzy nie zauważył, żeby ktoś z kibiców Anwilu był pod wpływem alkoholu, a Panu Tomaszowi udało się to z daleka, mało tego rozpoznał jeszcze, że zażyliśmy silniejsze używki. Oczywiście jest to kompletna bzdura. Zależało nam na tym, żeby każdy był w normalnym stanie i wszedł na mecz. Jako wyznacznik możemy podać, że pijana grupa nie osiągnęłaby takiej ilości decybeli na meczu, tylko zmęczyła się po kilku minutach. A u nas na sektorze nie było żadnej osoby, która by się zataczała - dowodzą swej trzeźwości na meczu kibice z "H1".

Kolejnym zarzutem w ich stronę był ten o wypinanych gołych pośladkach w stronę miejscowych fanów.

- Głodnemu chleb na myśli? Uważamy takie zachowanie za niegodne kibiców, dopingujemy i jeździmy na wyjazdy razem kilka ładnych lat i nigdy taka sytuacja nie miała miejsca. Gdyby jakaś osoba próbowała zrobić coś takiego, to na pewno zostałaby sprowadzona do pionu przez kogoś starszego, stojącego obok - odpowiada "H1".

Szczególnie włocławian zabolała kwestia nazwania ich bydłem rodem ze stadionów piłkarskich.

- Jesteśmy wzruszeni i dziękujemy za komplement. Od początku stworzenia grupy staramy się wzorować na kibicach piłkarskich i muzykę z głośników, trąbki, popcorn oraz inne rzeczy kojarzone ze sztuczną atmosferą zastąpić żywiołowym dopingiem, mającym nieść koszykarzy do zwycięstwa. Zastanawia nas jednak czemu jesteśmy bydłem? Bo w rytm przyśpiewek machamy szalikami? Czy dlatego, że prowadzimy doping w asyście bębna? Albo może dlatego, że dopingowaliśmy bez koszulek? Nie widzimy w tym nic złego, im lepszy mecz, tym lepsza zabawa. Kilkanaście dziewczyn, które z nami były na wyjeździe to też bydło? Ludzie po studiach i nauczyciele również - pyta "H1".

Odnośnie wulgaryzmów włocławscy fani przyznają, że poniosły ich emocje. Długie wyczekiwanie na powrót ligowego klasyku ze Śląskiem sprawiło, że "wymiana uprzejmości" poszła nieco za daleko i faktycznie niecenzuralnych wyrazów było sporo. W ostatnim punkcie "H1" ustosunkowało się do zarzutu, jakoby włocławianie chcieli "zaj...ć i wypatroszyć" wrocławian.

- Według jakże wiarygodnych zeznań groziliśmy piknikowym kibicom Śląska będącym blisko nas, że ich "zaje*iemy i wypatroszymy", obrażaliśmy również matki z dziećmi. Nie jest to zgodne z prawdą. My nie groziliśmy, lecz ich wypatroszyliśmy, każdy z kibiców Anwilu pojechał na mecz z nożem, a biednym matkom porwaliśmy dzieci i przetrzymujemy je we włocławskich piwnicach. Ludzie litości... - ironizują autorzy listu otwartego.

W ten sposób włocławscy fani chcą pokazać, że nie są "bandą narkomanów, alkoholików i gołodupców", a ludźmi pełnymi pasji, którzy jeżdżą za swoim zespołem po całej Polsce i wspomagają ją w trudnych chwilach. Dodają też, że kierownictwo Anwilu zawsze będzie mogło na nich liczyć, także w przypadku ewentualnej kary finansowej dla klubu za Wrocław.

Dodajmy też, że święci nie byli kibice Śląska. Wywiesili podczas omawianego spotkania transparent "zakaz pedałowania", obrażając barwy Anwilu. Tauron Basket Liga już zapowiedziała finansową karę dla Śląska.