Jedynie pierwsza kwarta była dobra w wykonaniu Anwilu i pozwalała liczyć na pokonanie mistrza Polski. Dominacja Stelmetu w dwóch kolejnych sprawiła, że ostatecznie gospodarze wygrali 83:66.
Anwil znakomicie rozpoczął mecz w Zielonej Górze. Grał szybko i skutecznie, czym zaskoczył mistrza Polski. Trafiali Callahan, Pamuła, Mijatović oraz Hajrić i po kilku minutach było już 12:4 dla włocławian. Przerwą na żądanie reagował trener gospodarzy, Mihajlo Uvalin, ale jeszcze kilka chwil później Anwil utrzymywał przewagę.
Niestety taka sytuacja nie trwała długo. Większa mobilizacja w szeregach Stelmetu sprawiła, że gra szybko się wyrównała. Sygnał do ataku dał trójką Zamojski, dobrą partię grał Koszarek, aktywny pod tablicami był Eyenga. Sporo ożywienia wniósł Ginyard, ale m.in. po trójce Pamuły to wciąż "Rottweilery" prowadziły. Niestety chwila nieuwagi w ostatniej akcji kosztowała utratę przewagi. Koszarek przechwycił piłkę i rzutem za 3 w ostatniej sekundzie ustalił wynik pierwszej kwarty na 21:20.
Druga odsłona to już niestety wyraźna dominacja mistrzów Polski. Anwil zatracił skuteczność, a obrona włocławian była coraz mniej szczelna. Na dodatek przytrafiało się coraz więcej strat, co skrzętnie wykorzystywali miejscowi. Pojedyncze, udane akcje jak trójka Pamuły nie wystarczały, by utrzymywać kontakt z rywalami.
Rozkręcał się z minuty na minutę Zamojski, trudny do upilnowania był Ginyard, wszystkim dyrygował Koszarek. Dobre zmiany dali Hrycaniuk i Cesnauskis. Obrona Zielonej Góry była za mocna dla Anwilu, który zdobył w tej kwarcie tylko 12 punktów, tracąc 28. Po 20 minutach miejscowi prowadzili zatem 49:32.
Mistrzowie Polski rozstrzygnęli spotkanie w trzeciej kwarcie. Wciąż kontynuowali skuteczną grę. Mieli wyraźną przewagę pod tablicami, często zbierali włocławianom piłki w ataku. Już po trzech minutach tej odsłony przewaga Stelmetu przekroczyła 20 punktów (58:37).
Gdy straty wzrosły nawet do 25 punktów (68:43) przerwą próbował ratować sytuację Milija Bogicević. Na niewiele się to jednak zdało, bo rywale byli po prostu zbyt silni. Dalecy od dobrej formy byli w Anwilu Graham, czy Hajrić. Mniej niż zwykle dawali Sokołowski i Kostrzewski. Mecz był rozstrzygnięty po 30 minutach (70:46).
Na początku czwartej kwarty Stelmet był jeszcze zmobilizowany i po trójce Chanasa przewaga mistrza kraju wyniosła niemal 30 punktów (75:48). Ale w kolejnych minutach pewni siebie gospodarze osiedli na laurach, co pozwoliło na zmniejszenie strat przez gości. Dobre akcje Callahana, czy Pamuły nie mogły jednak cieszyć, bo końcowy wynik był niekorzystny.
Stelmet Zielona Góra - Anwil Włocławek 83:66 (21:20, 28:12, 21:14, 13:20)
Stelmet: Zamojski 15, Dragicevic 12, Koszarek 11, Hrycaniuk 10, Cel 7, Ginyard 7, Cesnauskis 6, Sroka 6, Chanas 5, Eyenga 4, Ponitka 0, Kucharek 0.
Anwil: Pamuła 18, Callahan 16, Kostrzewski 9, Mijatovic 8, Sokołowski 8, Hajric 6, Graham 1, Jankowski 0, Witliński 0.
Piotr21:52, 16.04.2014
6 5
początek końca? 21:52, 16.04.2014
mm10:49, 17.04.2014
0 2
najlepiej przegrac i wolac kase :) 10:49, 17.04.2014
robson15:19, 17.04.2014
1 1
mecz z czarnymi na wage awansu z 4-go miejsca! dawac chlopaki i cisnac!!! 15:19, 17.04.2014
Mk17:08, 17.04.2014
2 1
I tym sposobem Pan Grządziel został dobrodziejem naszego klubu ale co najistotniejsze uczynił to na własnych, a nie wymuszanych warunkach. To się chwali, dobre i do końca sezonu, później bedzie nowe rozdanie, zapewne nowe kontrakty trenerskie i w dalszej kolejności dla zawodników.Nie powinno się rezygnować ze współpracy z Panami; Griszczukiem i Plutą, oni mają dobre pomysły i zapał do działania. 17:08, 17.04.2014
lipton32121:26, 17.04.2014
0 0
Kiedy Anwil znów będzie grał o mistrza ;(
21:26, 17.04.2014
anwilfan21:30, 17.04.2014
1 0
To bez znaczenia i tak przegramy w ćwierćfinale .
WTK nie ma kasy , nie ma zawodników... przez głupków... 21:30, 17.04.2014