Zamknij

Twierdza Włocławek nadal niezdobyta. Anwil Włocławek tym razem lepszy od PGE Turowa Zgorzelec!

Daniel WiśniewskiDaniel Wiśniewski 19:51, 04.02.2018 .
Skomentuj W meczu z PGE Turowem zadebiutował nowy nabytek Anwilu - Quinton Hosley. Fot. Natalia Seklecka W meczu z PGE Turowem zadebiutował nowy nabytek Anwilu - Quinton Hosley. Fot. Natalia Seklecka

Do meczu z PGE Turów Zgorzelec Anwil Włocławek przystępował wzmocniony Quintonem Hosleyem. Gra zawodnika z nr 21 miała duży wpływ na poczynania całego zespołu. Ostatecznie, zespół Igora Milicicia wygrał to spotkanie 98:74 i tym samym zanotował już swoje 19 zwycięstwo w sezonie. Rywale prowadzili w tym meczu zaledwie przez pierwsze 47 sekund meczu.

Przed meczem wiadome było jedno - ekipa za Zgorzelca to bardzo mocny zespół przede wszystkim jeśli chodzi o grę ofensywną. Ze średnią 87,3 punktu na mecz są jak na razie 4 ekipą w tegorocznych rozgrywkach jeśli chodzi o zdobycze punktowe. Pierwszą piłkę wygrali gospodarze i od razu ruszyli do ataku. Po pięknym podaniu Łączyńskiego piłkę do kosza wpakował Almeida. Anwil kontrolował grę i nie popełniał błędów w rozegraniu. Nie gorsi byli jednak goście, którzy umiejętnie rozgrywali piłkę i zdobywali kolejne punkty. Anwil jednak dużo faulował, na 6 minut przed końcem I kwarty gry Ante Delas zanotował już trzeci faul i trener Igor Milicić zdecydował o zmianie. Zastąpił go Jaylin Airington, który w głosowaniu kibiców został MVP stycznia włocławskiej ekipy. W pierwszych 10 minutach bardzo dobrze prezentował się Kamil Łączyński. Kapitan włocławskiej ekipy walczył w obronie, bardzo dobrze się ustawiał, popisywał się znakomitymi atakami, a gdy trzeba było trafiał także z dystansu. Bardzo dobra gra Anwilu poskutkowała tym, że przy stanie 22:11 o czas poprosił trener gości Michael Claxton. Ostatecznie, Anwil wygrał pierwsza partię 31:19, a w ostatniej akcji Almeida popisał się kolejnym wsadem podwyższając prowadzenie swojej ekipy.

Od mocnego uderzenia PGE Turów Zgorzelec rozpoczęła się druga kwarta meczu. Goście grali lepiej niż w pierwszej odsłonie spotkania, ale wtedy na boisku pojawił się Quinton Hosley i od razu zanotował asysty; najpierw przy rzucie Sobina, a później Nowakowskiego. W kolejnych minutach gra była wyrównana, a gospodarze nie dali odebrać sobie wypracowanej przewagi. Na 3 minuty przed końcem II kwarty Anwil prowadził 43:32, a po pierwszych dwóch kwartach na tablicy świetlnej widnia wynik 45:36.

Trzecia kwarta rozpoczęła się od efektownego wsadu Airingtona. Była ona jednak gorsza w porównaniu do dwóch pierwszych. PGE Turów Zgorzelec dominował i sukcesywnie odrabiał straty. Co prawda Anwil nie popełniał rażących błędów w obronie, ale w kilku sytuacjach mógł zachować się lepiej. Być może gdyby tak się stało, Igor Milicić przy stanie 55:50 nie musiałby brać "czasu". Rozmowa z trenerem wpłynęło jednak mobilizująco na włocławian. Po indywidualnej akcji trafił Sobin i Anwil znów zaczął powiększać swoją przewagę. Na niespełna 2 minuty przed końcową syreną było 65:52 i na boisku ponownie pojawił się Hosley. A III kwartę zakończył Jarosław Zyskowski i tym samym przed ostatnią odsłoną meczu zespół Igora Milicicia prowadził 71:54 i tylko katastrofa mogła przesądzić o odwróceniu losów spotkania.

Ostatnia kwarta rozpoczęła się od celnego rzutu za 2 punkty nowego zawodnika Anwilu. Goście stracili chęć gry, a kolejne nieskuteczne akcje tylko utwierdzały ich w przekonaniu, że w porównaniu z pierwszym meczem obu ekip tym razem są zdecydowanie gorsi. Turów nie dorównywał Anwilowi pod żadnym względem, który rozkręcał się z każdą minutą. Po efektownych wsadach Szewczyka i Almeidy gospodarze prowadzili nawet różnicą 23 punktów. A na 1,5 minuty przed końcową syreną na boisku zameldowali się Rafał Komenda i Damian Ciesielski. Ostatecznie Anwil wygrał 98:74 i tym samym z optymizmem może podchodzić do zbliżających się rozgrywek o Puchar Polski.

Anwil Włocławek - PGE Turów Zgorzelec: 98:74 (31:19, 14:17, 26:18, 27:20)

Anwil: Airington 4, Komenda 0, Nowakowski 7, Almeida 17, Ciesielski 0, Łączyński 3, Zyskowski 12, Sobin 14, Delas 9, Hosley 8, Leończyk 12, Szewczyk 12

Turów: Koelner 2, Camphor 9, Jarecki 10, Lichnowski 0, Borowski 17, Patoka 4, Petrukonis 3, Bochno 4, Ayers 15, Waldow 10

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(6)

ZZZZ

8 5

I małymi kroczkami po mistrza 05:49, 05.02.2018

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

grubygruby

3 1

mistrzem bedzie stelmet 19:21, 05.02.2018


reo

Nic sie nie stałoNic sie nie stało

4 14

I po co komu ta informacja?
Grali, grali i poszli do domu
szkoda prądu na takie bzdety 08:57, 05.02.2018

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

gośćgość

2 2

jak szkoda pradu to nie czytaj i nie komentuj 19:23, 05.02.2018


DogDog

3 5

Bedzieta mieli twierdze,jak Urlep przyjedzie do Włocławka to zobaczyta. 22:46, 05.02.2018

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

gruby gruby

3 0

Urlep im pokaże kto rzadzi 16:25, 06.02.2018


0%