To była zacięta walka od pierwszej do ostatniej sekundy. Ostatecznie jednak przewodzący Energa Basket Lidze Anwil Włocławek uległ walczącemu o miejsce w play-off Kingowi Szczecin. Goście wygrali 74:69.
King Szczecin od początku postawił Anwilowi twarde warunki. W pierwszej kwarcie wynik oscylował w okolicach remisu, jednak już pod koniec tej części meczu goście wyszli na nieznaczne prowadzenie (17:15). W drugiej kwarcie rozpędzeni koszykarze ze Szczecina powiększyli swoją przewagę do siedmiu oczek (25:18). Gospodarze zdołali jednak odrobić straty i na przerwę schodzili przegrywając ponownie tylko dwoma punktami (32:34).
W trzeciej kwarcie to Anwilowi udało się na chwilę wyjść na prowadzenie. Goście nie pozwolili im jednak „odskoczyć”, a tuż przed końcem odsłony najpierw wyrównali wynik, a następnie, po rzucie Martynasa Paliukenasa, wyszli na dwupunktowe prowadzenie (55:53). Również w czwartej kwarcie Anwil i King toczyły zacięty bój, co rusz wymieniając się prowadzeniem. Na niespełna dwie minuty przed końcem spotkania na tablicy wyników po raz kolejny widniał remis (69:69). Ostatecznie z tego ciężkiego starcia zwycięsko wyszli goście (74:69).
- Tego nie było w naszych planach. Mieliśmy już teraz zagwarantować sobie pierwsze miejsce przed fazą play-off, a tak będziemy musieli się jeszcze trochę z tym pomęczyć. Zobaczymy, czy się uda. Jesteśmy daleko od wymarzonej formy - powiedział po meczu trener Igor Milicić.
Najlepszym strzelcem włocławskiego zespołu był Jarosław Zyskowski, który zdobył 16 punktów. Z dwucyfrowym dorobkiem mecz zakończyli również Ivan Almeida (14), Paweł Leończyk (11), Josip Sobin (11) i Quinton Hosley (10).
Do końca rundy zasadniczej zostały już tylko trzy spotkania. Najbliższe włocławskie Rottweilery rozegrają na wyjeździe. 13 kwietnia zmierzą się z Treflem Sopot. Przed rozpoczęciem fazy play-off Anwil zagra jeszcze ze Stelmetem Eneą BC Zielona Góra i Polpharmą Starogard Gdański. By Anwil wszedł do fazy play-off z pierwszego miejsca, wystarczy mu jedno zwycięstwo.
Anwil Włocławek – King Szczecin 69:74 (15:17, 17:17, 21:21, 16:19)
Anwil: Zyskowski 16, Almeida 14, Leończyk 11, Sobin 11, Hosley 10, Wojciechowski 5, Nowakowski 2, Ihring 0, Delas 0.
King: Medlock 21, Kikowski 15, Paliukenas 12, Diduszko 11, Jogela 6, Kowalczyk 4, Harris 3, Bartosz 2, Benjamin 0.
piesek leszek21:28, 08.04.2018
8 3
mieć taki skład i będzie powtórka co rok temu zobaczycie bo trener słaby ma Kubę i nawet i nic!!! 21:28, 08.04.2018
Zdumiony 21:47, 08.04.2018
6 2
Zastanawiające , wygląda jakby chcieli spuścić trenera 21:47, 08.04.2018
kibic621:48, 08.04.2018
2 4
Nie ma co robić tragedii, na miejscu kibiców szykowałbym się na fazę Play-Off :) #pewneinfo 21:48, 08.04.2018
nie lubię nalweśnikó08:07, 09.04.2018
5 6
Weźcie ta drużyna, tych kibiców, ten klub, wrzućcie do kibla i spuście wodę
Mistrza chcecie?
Marzyć każdemu wolno - jeszcze. 08:07, 09.04.2018
Tomasz109:12, 09.04.2018
1 0
Spoko 09:12, 09.04.2018
emigrant10:51, 13.04.2018
0 0
Sytuacja z przed roku zaczyna sie powtarzac. Runda zasadnicza na piatke. A jak bedzie w play -offach. Nie chce sobie tego wyobrazic. Dobrze ze nie graja Czarni Slupsk. Moze nie myle. 10:51, 13.04.2018