Szpital w Anwilu Włocławek. Zawodnik będzie musiał grać w masce? Co z Łączyńskim i Mathewsem?

Kilku zawodników Anwilu Włocławek ma problemy zdrowotne, a największe James Bell. Czy jest szansa na to, że zagra w sobotnim meczu?

Hit Energa Basket Ligi okazał się szczęśliwy dla Anwilu Włocławek. W niedzielę (2 stycznia) zawodnicy Frasunkiewicza pokonali osłabiony Zastal. Wygrali na wyjeździe 83:79. 

Nie obyło się jednak bez sporych problemów. W drugiej części meczu kłopoty zdrowotne miał m.in. Jonah Mathews. W pewnym momencie zaczął mocno utykać i z trudem zszedł z boiska. Okazuje się, że Amerykanin podkręcił staw skokowy.

Na uraz przed meczem narzekał też Kamil Łączyński. 

- Na porannym treningu  Łączka dostał napięcia pod łopatką. Padł i przez 10 minut się nie ruszał. Myśleliśmy, że nie zagra

- opisywał przygotowania do meczu szkoleniowiec.

Klub Koszykówki Włocławek informuje, że ich występ w sobotnim meczu stoi pod dużym znakiem zapytania. Sztab medyczny robi jednak wszystko, aby było to możliwe.

Gwiazda także z urazem

Spore kłopoty, ale tym razem z twarzą, miał też Jason Bell. Po meczu trener mówił, że jego nos wyglądał tak, jakby był złamany. Co się okazało?

- Po przejściu wszystkich niezbędnych badań wiemy, że Amerykanin doznał pęknięcia kości nosowej i przez kilka najbliższych dni będzie trenował indywidualnie, ze sztabem medycznym 

- poinformował na swojej stronie internetowej Klub Koszykówki Włocławek.

Czy to oznacza, że Bell będzie grał w masce? Zwolennikiem tego na pewno nie jest trener.

- Miejmy nadzieję, że wszystko będzie dobrze, bo jak będzie grał w masce, to nic nie będzie widział - mówił na ostatniej konferencji prasowej Frasunkiewicz.