Legenda Włocławka. Prawie 40 lat jest dyrektorem

Krzysztof Stasiak przez 12 lat był dyrektorem w Szkole Podstawowej nr 12, przez kolejne 23 lata tę samą funkcję pełnił w Zespole Szkół nr 4. Na emeryturze zbyt długo nie wypoczywał. Zdecydował się pokierować prywatną placówką, czyli Szkołą Mistrzostwa Sportowego, która funkcjonuje już czwarty rok.

Wkrótce będzie Pan obchodził jubileusz. Przez 40 lat pracy jako dyrektor szkół zdobył Pan ogromną wiedzę i doświadczenie. Łatwiej prowadzi się szkołę publiczną czy niepubliczną?

Krzysztof Stasiak: To jest zupełnie inna specyfika. Obecnie w Szkole Mistrzostwa Sportowego mamy około 100 uczniów. Klasy liczą po 25 osób. W szkołach publicznych jest znacznie więcej klas niż my prowadzimy i są one bardziej liczne. Na przykład w ZS nr 4 były lata, gdzie w ciągu roku uczyło się 1800 osób. Taki stan rzeczy uniemożliwia jednak poznanie swoich uczniów i ich problemów, ale wtedy naprawdę jest czym zarządzać.

A w Szkole Mistrzostwa Sportowego te problemy uczniów rozwiązuje się wspólnie?

Staramy się rozmawiać z uczniami i reagować jak zauważymy problem. Jesteśmy w stanie poświęcić każdemu z nich uwagę i dzięki temu wielu złych zachowań udaje się uniknąć. Mamy też ustalone swoje wewnętrzne zasady, które ich dyscyplinują. Największą karą dla tych chłopców jest wyjazd na mecz, który muszą spędzić na ławce, bo źle się zachowywali, byli na wagarach albo nie mają pozytywnych ocen z jakiegoś przedmiotu.

W Szkole Mistrzostwa Sportowego zajęcia sportowe trzeba pogodzić z nauką. Czy to jest trudne zadanie?

Na pewno nie jest to łatwe przy liczbie 16 godzin tygodniowo zajęć sportowych, po których uczniowie są zmęczeni, a muszą uczestniczyć w lekcjach. Trzeba dobrać także odpowiednią kadrę nauczycieli. Oni muszą być wyrozumiali i planować na przykład klasówki w taki sposób, by nie kolidowały z wyjazdami na rozgrywki czy sparingi. Młodzieży też nie jest łatwo to wszystko godzić ze sobą, więc trzeba być wyrozumiałym.

Jak prezentuje się poziom nauczania w szkole w porównaniu z innymi szkołami w mieście?

Mamy bardzo dobrą kadrę. Większość z nich  znam ze szkół, w których kiedyś byłem dyrektorem. Wyniki jednak zależą od uzdolnień uczniów i tego czy mają po prostu chęci się uczyć. Niektórzy nasi uczniowie mają średnie ok. 5,4. Mamy też swoich reprezentantów na olimpiadach. Duże sukcesy odnosili nasi wychowankowie zwłaszcza w olimpiadzie matematycznej. Dostosowujemy także ofertę edukacyjną w taki sposób, żeby nasi absolwenci mogli podjąć studia. W porozumieniu z rodzicami prowadzimy zajęcia na poziomie rozszerzonym w zakresie biologii, geografii i Wiedzy o Społeczeństwie.

Sukcesów sportowych jest tak dużo na koncie uczniów, że można o nich dużo opowiadać. Wymieńmy może najważniejsze z nich.

Przede wszystkim warto powiedzieć o tym, że na początku byliśmy w lidze okręgowej, a teraz jesteśmy już w wojewódzkiej. Mamy już tyle pucharów, że planujemy stworzyć specjalne gabloty na korytarzu, żeby wszyscy mogli je oglądać. Nasi uczniowie coraz więcej ich zdobywają i w coraz ważniejszych zawodach.