Bożena El-Maaytah dla DDWloclawek.pl

Z okazji rozpoczęcia roku szkolnego 2011/2012 Bożena El-Maaytah, naczelnik Wydziału Oświaty, Sportu i Turystyki włocławskiego ratusza udzieliła wywiadu redakcji DDWloclawek.pl.

W rozmowie z Łukaszem Daniewskim mówi o obecnej sytuacji we włocławskim szkolnictwie i planach władz miasta na najbliższy rok.

Łukasz Daniewski: Rozmawiamy w przededniu rozpoczęcia roku szkolnego. Przed jakimi wyzwaniami stanie włocławskie szkolnictwo w najbliższym czasie?

Bożena El-Maaytah: Wyzwań, tak jak każdy samorząd w Polsce mamy w tym roku sporo. Zmierzymy się się między innymi z realizacją obowiązku rocznego przygotowania przedszkolnego sześciolatków - z jednej strony w zerowych oddziałach, z drugiej  w klasach pierwszych szkoły podstawowej.

Ponadto kumulacja dwóch roczników w oddziałach przedszkolnych powoduje, że liczba dzieci rozłożyła się między przedszkolem a szkołą podstawową. Szkoły odczuły wzrost liczebności dzieci w oddziałach zerowych. Na rozpoczęcie roku szkolnego zatem, była konieczność przygotowania dodatkowych sal lekcyjnych w niektórych szkołach

W trakcie roku szkolnego priorytetem będzie otoczenie szczególną opieką sześciolatków, które trafiły do pierwszej klasy szkoły podstawowej. Ważna jest pomoc psychologiczna i pedagogiczna dla tych uczniów.


Co z inwestycjami?

W chwili obecnej jesteśmy w trakcie planowania budżetu, a co za tym idzie ustalamy priorytety remontowe. Ich odzwierciedlenie znajdzie się w budżecie na nowy rok.

Priorytetem są na pewno programy wymiany okien i naprawa dachów placówek szkolnych. Zainteresujemy się również problemem braku ciepłej wody w niektórych placówkach. Nie wszędzie bowiem była ona dostępna, między innymi ze względu na stan instalacji.

Myślimy o infrastrukturze sportowej. Niebawem otwarte zostaną „Orliki” przy Zespole Szkół Budowlanych i Zespole Szkół nr 11. Planowane są kolejne takie obiekty przy Zespole Szkół Integracyjnych i Zespole Szkół Technicznych. Ponadto, myślimy o budowie kolejnych boisk wielofunkcyjnych.


Jak zakończyła się sprawa likwidacji Gimnazjum nr 6. Czy uczniowie, nauczyciele i pracownicy obsługi poradzili sobie w nowej sytuacji?

Gimnazjum o którym Pan mówi, przestało istnieć z dniem 30 sierpnia 2011. Atmosfera, która towarzyszyła likwidacji tej szkoły i wciągnięcie w tę sprawę młodzieży, spowodowała, że uczniowie „szóstki” rozpierzchli się po różnych szkołach gimnazjalnych.

Planując likwidację tej szkoły, zakładaliśmy, że uczniowie przejdą całymi klasami do Gimnazjum nr 14, a co za tym idzie część nauczycieli miała znaleźć pracę w „czternastce”. Stało się jednak inaczej. Według mojej wiedzy sprzed kilku dni, zaledwie 34 uczniów „szóstki” zdecydowało się na naukę w Gimnazjum nr 14. Pozostali rozpoczną naukę w Zespole Szkół nr 11 oraz Gimnazjach nr 8 i 9.


A co z nauczycielami „szóstki”?

Sprawa z zatrudnieniem nauczycieli i pracowników obsługi potoczyła się lepiej niż się pierwotnie zapowiadało. Sądziliśmy, że sytuacja na rynku pracy będzie trudniejsza. Głównie z takiej przyczyny, iż uczniów niestety nie przybywa. A ten rok będzie kolejnym, gdzie uczniów zdecydowanie ubyło.

Kilku nauczycieli zadeklarowało chęć przejścia na emeryturę a kilku innych zmieniło miejsce zamieszkania. Dzięki temu zwolniły się etaty i mogliśmy zaproponować nauczycielom miejsca pracy. Najtrudniej było z nauczycielem wychowania fizycznego, bo nie mogliśmy w tym przypadku niczego zaproponować. Jednak o ile wiem, nauczyciel w-f ma prawo przejścia na emeryturę, więc nie pozostanie bez środków do życia.

Wszyscy pozostali zatrudnieni na czas nieokreślony otrzymali propozycję pracy i przejdą do innych placówek. A inni, którzy pracowali tu na czas określony, mieli zazwyczaj podstawowe miejsce pracy w innych szkołach, a w „szóstce” dochodzili tylko na godziny.

Nie było również problemu z pracownikami obsługi szkół. Wszyscy, którzy mieli stałe umowy znaleźli pracę w innych placówkach. Niektórzy nawet na tym skorzystali, bo w  „szóstce” mieli niepełne umowy, a w nowych placówkach mogliśmy zaproponować im stałe umowy na czas nieokreślony.


Chciałbym wrócić do ogólnej sytuacji we włocławskim szkolnictwie. Dlaczego tak trudno znaleźć pracę we Włocławku młodym nauczycielom?

Dysponujemy raportem krajowym, w którym  podjęto również problem młodej polskiej kadry oświatowej. Wynika z niego, że zaledwie sześć procent absolwentów kierunków pedagogicznych rocznie, znajduje pracę w zawodzie.

Podobnie jak w całym kraju, we Włocławku mamy nadmiar absolwentów kierunków pedagogicznych. Oddziałów ubywa, szkoły wyludniają się. Siłą rzeczy nie ma wolnych miejsc pracy, które pojawiają się głównie w chwili, gdy ktoś odchodzi na emeryturę. A przecież obecnie Polaków zachęca się, by pracowali dłużej.


Absolwenci kierunków pedagogicznych faktycznie jako jeden z głównych przyczyn swoich problemów, wymieniają zbyt dużą liczbę pracujących nauczycieli z uprawnieniami emerytalnymi. Czy nie można tego w jakiś sposób przyspieszyć? By zwolnili miejsca dla młodych?

Nie mamy takich instrumentów, ponadto byłoby to zabronione. Przecież to swego rodzaju dyskryminacja. Wolą pracownika jest, czy chce pracować, czy odejść na emeryturę. Pracodawca nie może na niego naciskać i go dyskryminować, na przykład ze względu na wiek. Ponadto, w każdego szkole opracowane są kryteria według których ocenia się nauczyciela i jego przydatność. Myślę, że wiek ma tu najmniejsze znaczenie.


Czy w ramach racjonalizacji sieci szkół we Włocławku, ratusz przewiduje likwidację kolejnych lub łączenie placówek w zespoły?

Dwa lata temu planowaliśmy połączenie niektórych szkół zespoły, głównie tych, które funkcjonują w tym samym budynku. Niestety oświatowa Solidarność zakwestionowała nasze decyzje u wojewody, który uchylił wszystkie uchwały, poza jedną. Sprawa znalazła się w sądzie administracyjnym, a nawet w apelacyjnym. Miasto ostatecznie wygrało.

Udało się powołać Zespół Szkół nr 7, który do dziś świetnie funkcjonuje. A mogliśmy mieć między innymi zespoły szkół na bazie SP 23 i Gimnazjum nr 4 oraz SP 2 i Gimnazjum nr 2.


Z czego wynikały obawy związkowców?

Przedstawiciele "S" argumentowali, iż decyzje o powołaniu zespołów, zostały podjęte bez ich opinii.  Sąd ostatecznie orzekł, że taka opinia nie była potrzebna. Jednak nie było już możliwości prawnych, by się odwołać i uchwały zostały uchylone.

Dziś mamy już inne przepisy w temacie łączenia szkół. W ich świetle, szkoły podstawowe i gimnazja nie powinny funkcjonować razem. Ministerstwo skłania się ku łączeniu szkół podstawowych z przedszkolami, a gimnazjów ze szkołami ponadgimnazjalnymi.


Nadal nie odpowiedziała Pani, czy planowana jest likwidacja kolejnych szkół…

Będziemy analizować sytuację w poszczególnych placówkach i wtedy wyciągniemy wnioski. Chciałabym jednak zwrócić uwagę na inny problem. Niebawem wejdą w życie zmiany nie tyle programowe, co systemowe. Za rok przestaną działać licea profilowane, które się po prostu nie sprawdziły. Podobny los spotka technika uzupełniające i licea uzupełniające. Chciałabym jednak podkreślić, że ich likwidacja nie jest zależna od nas.


Jak w takim razie wyglądać będzie struktura szkolnictwa ponadgimnazjalnego we Włocławku?

Pozostaną szkoły zawodowe, technika i szkoły ogólnokształcące. Podstawa programowa wymienionych wcześniej placówek nie gwarantowała dobrze zdanej matury. Najlepszym przykładem są wyniki tegorocznego egzaminu dojrzałości, gdzie zdawalność matury w liceach profilowanych wyniosła 46 procent, a w liceach ogólnokształcących blisko 88 procent.


Co z nauczycielami szkół, które zostaną zlikwidowane?

Jeśli je zlikwidujemy, uczniowie trafią po prostu do innych placówek. Niezależnie od tego czy wybiorą szkołę zawodową, liceum ogólnokształcące czy technikum. W tych szkołach zwiększymy ilość klas. Nauczyciele nie stracą pracy. To tylko kwestia reorganizacji.

Dziękuję za rozmowę.

Ja również.