Artysta sprzedaje nietypowe pomarańczowe auto. Nie spodziewał się takiej krytyki [Uwaga, niecenzuralne słowa]

11:47, 13.12.2016

Skomentuj

Pierwszy filmik nagrano na osiedlu Południe. fot. screen/youtube.com

Wokalista Tobi King Szmidt wystawił na aukcję swoje nietypowe auto. Z pewnością nie spodziewał się jednak, że ogłoszenie spotka się z krytyczną reakcją redaktora naczelnego "Top Gear" oraz internautów. Artysta nie pozostał dłużny i nagrał filmiki, które zamieścił w internecie.

Poszło o ogłoszenie sprzedaży pomarańczowego auta ("porsche silnik, zawieszenie, reszta replika Lamborhgini"), które wystawiono na popularnym serwisie ogłoszeniowym. Na zdjęciach wykonanych koło włocławskiej przystani, uwagę przyciąga futurystyczny wygląd, kolor lakieru oraz neonowe oświetlenie. Pojazd wyróżnia się także drzwiami otwieranymi do góry. - Auto wystawowe nadaje sie idealnie do filmów teledyskow i szpanu mozliwa zamiana na auto angielskie - czytamy w ogłoszeniu (pisownia oryginalna).
[ZT]23138[/ZT]

Na reakcję miłośników motoryzacji nie trzeba było długo czekać. W sprawie pojazdu z Włocławka wypowiedział się Szymon Sołtysik, redaktor naczelny miesięcznika "Top Gear", jednego z najpopularniejszych polskich magazynów poświęconych samochodom.

- Są rzeczy, których nie da się odzobaczyć, jak to zeszpecone Porsche, które nieudolnie próbuje udawać Lamborghini. Właściciel wystawił je na sprzedaż tutaj, zachwalając, że „nadaje sie idealnie do filmow teledyskow i szpanu” (pisownia oryginalna). Najwyraźniej zainspirowały go przeróbki słynnego Morohoshi-Sana z Tokio, tylko budżet był zbyt mały. Problem też w tym, że w opisie prawie nic się nie zgadza z rzeczywistością - napisał na stronie czasopisma.

Sołtysik powątpiewa, czy "oszpecone porsche", jak je nazwał, faktycznie pochodzi z 1977 roku. Jego zdaniem, dyskusyjna jest także liczba koni mechanicznych po maską.

O sprawie zrobiło się głośno, a temat auta z Włocławka wywołał gorącą dyskusję internautów z całej Polski.

W odpowiedzi Tobi King Szmidt nagrał dwa filmiki, które zamieścił w internecie. W pierwszym z nich nazywa Sołtysika osobą, która "próbuje udawać Jeremy`ego" (Clarksona, gwiazdy programu "Top Gear"). Padają też niecenzuralne słowa. W kolejnym, opublikowanym kilka godzin później, artysta wyraźnie odpuszcza.

- Ja już się tym nie przejmuję. Miałem złość na Was, ale po tym, jak widzę, jacy jesteście złośliwi, jak się zachowujecie, to mi się odechciało być złośliwym. Bo to jest choroba, wielka choroba, aby tego nienawidzić ludzi. Masakra.

Na razie nie wiadomo, czy auto znajdzie nowego nabywcę. Kwota zakupu wpisana w ogłoszeniu opiewa na 42 tys. zł

Uwaga: padają wulgaryzmy: