Prawdopodobieństwo znalezienia odpowiedniego dawcy dla pacjenta chorującego na białaczkę jest bardzo niskie. Im więcej potencjalnych dawców, tym więcej szans na życie dla chorych na nowotwory krwi. Wie o tym doskonale Joanna Sałek, która zmaga się z tą chorobą od listopada ubiegłego roku. Diagnoza była szokiem zarówno dla niej, jak i jej najbliższych. Kobieta nie poddaje się jednak i zachęca do bezinteresownej pomocy innym.
Statystycznie, w Polsce co godzinę ktoś dowiaduje się, że choruje na białaczkę. Diagnozę o niezwykle groźnej chorobie krwi otrzymują zarówno dorośli, jak i najmłodsze dzieci. Zachorować może każdy, bez względu na wiek. Szansą na wyleczenie jest przeszczep krwiotwórczych komórek macierzystych. Przeszczepienia dokonuje się głównie u pacjentów, u których zdiagnozowano choroby układu krwiotwórczego. Należą do nich takie schorzenia jak białaczki, chłoniaki, zespoły mieloproliferacyjne, a także choroby nienowotworowe, takie jak: ciężka niedokrwistość aplastyczna, inne ciężkie zaburzenia krwinek czerwonych i granulocytów, ciężkie, wrodzone niedobory odporności u dzieci, choroby metaboliczne.
Aby dokonać przeszczepienia, niezbędne jest znalezienie odpowiedniego dawcy, o czym doskonale wie Joanna Sałek, która choruje od ubiegłego roku. Kobieta choruje na ostrą białaczkę szpikową. Diagnoza była dla niej ogromnym szokiem, a choroba wyrwała ją od rodziny i najbliższych. Na portalu społecznościowym wystosowała apel z prośbą o rejestrowanie się w rejestrze potencjalnych dawców szpiku. Jak sama mówi, możliwość dalszego życia to najwspanialszy prezent, jaki można komuś podarować. W rozmowie z naszym portalem kobieta opowiada jak dowiedziała się o chorobie i co zmieniło się w jej życiu.
- O chorobie dowiedziałam się pod koniec listopada . Od jakiegoś czasu doskwierał mi bardzo silny ból pleców, który uniemożliwiał normalne funkcjonowanie. 24 godziny na dobę byłam na środkach przeciwbólowych. Udałam się oczywiście do lekarza, podjęłam leczenie - bez skutków. Następnie wykonałam podstawowe badania krwi, które zaalarmowały lekarza rodzinnego. Z miejsca trafiłam do szpitala. Diagnoza została postawiona bardzo szybko i zaczęłam leczenie. Siłę do walki dają dzieciaki! To największa motywacja. O poddaniu się nie ma mowy. Mam bardzo duże wsparcie w mężu i najbliższych. To jest bardzo ważne, bo bywają też trudne chwile - mówi w rozmowie z portalem DDWłocławek Joanna Sałek.
Pani Joanna zdaje sobie sprawę jak istotne jest posiadanie wiedzy o oddawaniu szpiku i zachęcanie ludzi do rejestracji w całej Polsce. Ma świadomość, że dzięki temu można uratować wielu ludzi.
- Wielu ludzi po prostu nie wie jak jest to przeprowadzane, boi się, mają błędne informacje, że szpik pobierany jest z kręgosłupa, obawiają się bólu. Tymczasem wiele osób chorych nawet latami oczekuje na zgodnego dawcę. Im więcej potencjalnych dawców, tym większa szansa dla chorego na znalezienie bliźniaka genetycznego - dodaje kobieta.
Joanna Sałek zaangażowała się w szerzenie wiedzy o oddawaniu szpiku. Z doświadczenia wie, że wiele osób marzy tylko o tym, żeby wyzdrowieć i widzieć, jak dorastają ich dzieci. To marzenia, które mogą jednak spełnić jedynie inni ludzie. Aby zostać potencjalnym dawcą szpiku kostnego wystarczy zarejestrować się na stronie DKMS i zamówić tam pakiet rejestracyjny. W pakiecie rejestracyjnym znajdziemy formularz oraz pałeczki do pobrania wymazu. Po wypełnieniu formularza i pobrania wymazu wystarczy odesłać pakiet na adres fundacji. Po przebadaniu przesłanych próbek i wprowadzeniu danych do bazy, osoba chętna stanie się aktywnym potencjalnym dawcą komórek macierzystych.
2 0
Metale ciężkie są nie zdrowe! Kochani pijmy wodę! I oczyszczajmy się ...
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu ddwloclawek.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz