Piotr Kosseda został zwolniony z Miejskiego Zarządu Dróg niesłusznie; nie ponosi odpowiedzialności za błędy popełnione przy przebudowie "jedynki"; nie może jednak wrócić na stanowisko dyrektora, bo urząd, którym kierował, nie istnieje; dostanie za to ponad 21 tysięcy złotych odszkodowania - taki jest prawomocny wyrok sądu pracy.
Ogłoszony przez sąd w środę wyrok to efekt apelacji złożonej przez miasto po wyroku sądu pierwszej instancji. Od orzeczenia sądu rejonowego z grudnia różni go tylko jedno: Piotr Kosseda dostanie odszkodowanie w maksymalnej wysokości, czyli trzech dyrektorskich pensji, zamiast przywrócenia na stanowisko.
Sąd okręgowy, tak jak sąd pierwszej instancji, uznał, że zwolnienie Piotra Kossedy było nieuzasadnione. To, że miał pełnomocnictwo do prowadzenia przebudowy "jedynki" nie znaczy, że mógł podejmować w sprawie inwestycji samodzielne decyzje. Zgodnie z uzasadnieniem, za uchybienia podczas przebudowy drogi odpowiada ratusz i brak spójnego zarządzania inwestycją. Zdaniem sądu, utrata zaufania (taki był powód zwolnienia Kossedy) może być przyczyną zwolnienia tylko, jeśli jest oparta na obiektywnych przesłankach, a nie na subiektywnej ocenie pracodawcy.
Piotr Kosseda wyszedł z sali rozpraw zadowolony.
- Ten wyrok pokazał, że moi pracodawcy mylili się. Powody mojego zwolnienia okazały się fikcją - powiedział.
Pełnomocnik Piotra Kossedy, radca prawny Piotr Tucholski także z wyroku jest zadowolony, choć dodaje, że "generalnie".
- Mówiąc w terminologii prawno-karnej, pan Kosseda został uniewinniony, oczyszczony z zarzutów, jego dobre imię zostało obronione. Sąd stwierdził, że wykonywał swoją pracę właściwie. To ważne, bo przy okazji zwolnienia został dosłownie zlinczowany, wskazano palcem, że jest winny. To był dla niego osobisty dramat - komentuje wyrok mec. Piotr Tucholski.
Pełnomocnik Kossedy nie wyklucza jednak złożeni skargi kasacyjnej do Sądu Najwyższego.
- Nie zgadzam się ze zdaniem sądu, że z uwagi na połączenie jednostek, nie ma możliwości przywrócenia do pracy. Owszem, nie ma stanowiska, ale zakres działania nowego urzędu pokrywa się z zakresem działania Miejskiego Zarządu Dróg. W mojej ocenie, istniała możliwość stworzenia stanowiska pracy, które obszarem uprawnień, kompetencji i w sferze wynagrodzenia odpowiadałoby poprzedniemu. Poza tym panu Kossedzie zależy na powrocie do pracy - tłumaczy Piotr Tucholski.
Tucholski zgadza się, że materiał zgromadzony w postępowaniu o przywrócenie Piotra Kossedy do pracy zawiera wiele ustaleń cennych dla prokuratury, która na wniosek Najwyższej Izby Kontroli prowadzi śledztwo w sprawie nieprawidłowości przy przebudowie "jedynki" (kontrolowano I i II etap inwestycji).
- Na pewno ogłoszony wyrok oddala ewentualność postawienia zarzutów w tej sprawie panu Kossedzie. Materiał dowodowy zgromadzony przed sądem rejonowym jest bardzo obszerny i logiczny. Są tam zeznania byłych pracowników MZD, którzy potwierdzali, że decydentem w zakresie tej inwestycji był pan Jacek Kuźniewicz - mówi Piotr Tucholski.
Pełnomocnik ratusza nie chciał komentować wyroku.
Piotr Kosseda pełnił funkcję dyrektora Miejskiego Zarządu Dróg od 1994 roku. W sierpniu br. został odwołany ze stanowiska przez Andrzeja Pałuckiego tuż po otrzymaniu przez ratusz wstępnej wersji raportu NIK na temat przebudowy "jedynki".
Kosseda zdecydował się walczyć w sądzie o przywrócenie do pracy.
W grudniu sąd uznał, że pracodawca byłego dyrektora, podczas procesu nie pokazał dowodów świadczących, że to dyrektor MZD odpowiada za błędy popełnione podczas przebudowy "jedynki" wskazane w raporcie NIK. Zgodnie w wyrokiem Kosseda miał wrócić do pracy.
Apelację od wyroku, który podważył decyzję byłego prezydenta, w imieniu miasta złożyła już ekipa nowego - Marka Wojtkowskiego.
Pełnomocnik miasta w całości zaskarżył wyrok pierwszej instancji. Przekonywał, że prezydent Marek Wojtkowski także nie ma zaufania do wiedzy i kompetencji Kossedy. Twierdził też, że były dyrektor nie ma gdzie wracać, bo 1 maja Miejski Zarząd Dróg został połączony z Miejskim Zespołem Usług Komunalnych i powstał Miejski Zarząd Usług Komunalnych i Dróg.
„Skłóciłem się z GDDKiA” – Kukucki ostro odpowiada
A kto liczy się w Kraju z czerwonym Włocławkiem ? Co najwyżej ci z Warsiawy widza POdatny grunt żeby przyjechać sobie do Włocławka na wycieczkę i przy okazji indoktrynować i pouczać PO-komuchów oraz zgarnąć kasę .
Przykre
11:13, 2025-06-27
S10: GDDKiA nie posłuchała Włocławka!
Brawo GDDKiA! Tylko proszę przyspieszyć pracę, bo miasto potrzebuje rozwoju. Koniecznie musi mieć dodatkowe zjazdy w mieście i być wewnętrznie wykorzystaniu dla ruchu miejskiego. Dodatkowo połączenie Zazamcza i stworzenie bezkolizyjnego przejazdu na nowy most i przejazd kolejowy. Przyspieszyć prace, żeby to nie było jak z obwodnicą Brześcia Kujawskiego, gdzie trwa to już ponad 10 lat i budowa dopiero za kilka lat!
Brawo GDDKiA
11:10, 2025-06-27
S10: GDDKiA nie posłuchała Włocławka!
Dokładnie. Ale u nas na konsultacje idą dziady które blokują wszystko. Na placu cyrkowym blokowali dopiero jak PiS dał kasę z budżetu i albo robi miasto albo kasy nie ma to w rok zrobili wszystko od projektu po przetarg i budowę!
Dokładnie
11:02, 2025-06-27
„Skłóciłem się z GDDKiA” – Kukucki ostro odpowiada
tym Miastem Rzadzi DOBRODZIEJ a nie to coś co nazywa sie Prezydentem !!!! To cos moze jedynie buty wyczyscic temu panu z PZPR !!! PZPR +PO = To Samo Celem tych partii jest Niszczyc , Sprzedawac KRAJ w imie swoich INTERESOW.
INTERES
11:00, 2025-06-27