Piłkarze Włocłavii zainaugurowali rundę wiosenną III ligi. Pod względem sportowym włocławianie wypadli bardzo słabo, pod względem organizacyjnym jeszcze gorzej.

Włocłavia do rundy rewanżowej przystąpiła w wzmocnionym składzie. Do drużyny wróciło kilku zawodników, którzy wcześnie występowali w barwach klubu. Wzmocnienia nie wystarczyły jednak na wywalczenie choćby punktu w starciu z Centrą Ostów Wielkopolski.

Od pierwszego gwizdka sędziego włocławianie wyraźnie ustępowali rywalom. Dali się zepchnąć do defensywy i ograniczali się wyłącznie do próby gry długimi podaniami, które najczęściej padały łupem obrońców Centry.

Pierwsza braka dla gości padła już w 15 minucie gry. Błąd włocławskiej defensywy wykorzystał Jakub Michalski. Zaledwie dwie minuty później było już 0:2 dla Centry. Bramkę zdobył Tomasz Adamiak. W 27 minucie gry goście zdobyli kolejną bramkę, na listę strzelców ponownie wpisał się Jakub Michalski. Jeszcze przed przerwą goście podwyższyli prowadzenia do 4 bramek. Dawida Litkę pokonał Michał Kucharski.

Druga połowa była troszkę bardziej wyrównana. Jednak lepszym zespołem nadal byli goście. Wynik spotkania, w 85 minucie gry, ustalił Adrian Żmija. Ostatecznie Włocłavia przegrała z Centrą Ostrów Wielkopolski 0:5.

Włocłavia Włocławek - Centra Ostrów WLKP 0-5 (0-4)
Jakub Michalski 15, 27, Tomasz Adamiak 17, Michał Kucharski 33, Adrian Żmija 85

Włocłavia: Dawid Litka- Kacper Ciesielski, Mateusz Ewert, Mikołaj Gralak(46 Mateusz Tłuchowski), Bartosz Czaplicki - Patryk Dudkiewicz (72 Radosław Sawirski), Michał Malczak 46 Przemysław Markiewicz), Jakub Stefański (37 Kamil Markowski), Łukasz Rutecki - Dariusz Gorczyczewski, Mariusz Cichowlas.

Centra: Żółtek, Lewandowski, Piróg, Adamiak, Sikora, Wandzel (88`Józefiak), Strączkowski (51`Skrzypczak), Michalski (81`Rodin), Sz. Kucharski (78`Żmija), Izydorski, M. Kucharski.

Jeszcze gorzej włocławianie wypadli pod względem organizacyjnym. Trybuny stadionu przy ulicy Chopina świeciły pustkami, na mecz przyszło niewiele ponad 100 osób, a w kasach zabrakło wejściówek.

- Mam prośbę o zainteresowanie się ostatnim meczem Włocłavii, który odbył się w sobotę na miejskim stadionie – napisał do naszej redakcji Daniel, zbulwersowany kibic. Chodzi mi o fakt braku biletów na to emocjonujące spotkanie. Nie dosyć, że bilety są strasznie drogie, po 8 i 4 zł, to jeszcze są problemy. Klub idzie ku końcowi. Spada z ligi. Potrzebuje wsparcia kibiców. Zamiast zachęcić ich atrakcyjnymi cenami, młodzież powinna wchodzić za darmo żeby zapełnić te puste krzesełka i sektory, to nie. Widać po wynikach jak ten klub funkcjonuje i jacy ludzie nim zarządzają. Ale to co zdarzyło się w ostatnią sobotę to są normalne kpiny!!! Żebym nie mógł wejść z dzieckiem na stadion, kupić normalnie bilet i obejrzeć mecz (może trochę za dużo powiedziałem mecz, kabaret). Po 25 minutach stania przy kasie pani poinformowała o braku biletów na mecz, co z początku wszyscy (a było nas jeszcze ok 50 osób przy kasie) wzięliśmy za kiepski żart. Co niestety nim nie było. Stadion pusty!!! Ok 50-60 osób było już na stadionie a biletów już nie ma! Po kilkunastu minutach i przy bardzo nerwowej atmosferze wpuścili nas z wielką łaską na stadion w 18 minucie meczu, przy stanie 0:2 dla gości!! Spotkało mnie coś takiego pierwszy raz w życiu, mimo że byłem już na setkach meczów w całej Polsce. Żeby na stadionie który świeci pustkami zabrakło biletów dla kilkudziesięciu kibiców?? Boję się pomyśleć, co byłoby gdyby na stadion przyszło 300-400 kibiców? Co jest liczba śmieszną. Nie wspomnę o 4500 - 5000 kibicach bo pewnie jest tyle miejsc siedzących, za biletem w kasie trzeba byłoby stanąć najpóźniej w czwartek by dostać się na stadion.

Najbliższe 4 spotkania Włocłavia rozegra przed własną publicznością, najbliższy mecz w sobotę o godzinie 14 z Victorią Września, pozostaje liczyć, że kibice nie zniechęcili się ostatnim zamieszaniem, a klub przygotuje więcej biletów.