Zamknij

Włocławek jako "polskie Detroit" w książce dziennikarza z Włocławka. "To jest zderzenie wspomnień z rzeczywistością" [WYWIAD]

10:40, 16.11.2021 N.S. Aktualizacja: 14:44, 17.11.2021
Skomentuj Piotr Witwicki w ruinach celulozy. Fot. Ksenia Szarek Piotr Witwicki w ruinach celulozy. Fot. Ksenia Szarek

Upadek wielkich fabryk, podejrzane typki wystające w bramach, podróż cuchnącym autobusem - to wszystko można znaleźć w książce "Znikająca Polska" Piotra Witwickiego. Dziennikarz pokazał w nim Włocławek jako "polskie Detroit" - miasto, które nie poradziło sobie z dynamicznymi przemianami gospodarczymi i administracyjnymi z przełomu XX i XXI wieku.

Na półki księgarń trafiła właśnie książka "Znikająca Polska" Piotra Witwickiego. Dziennikarz pochodzący z Włocławka pokazuje rodzinne miasto jako przykład upadku miasta średniej wielkości. Jednego z ponad setki.

"Znikająca Polska" to opowieść o upadku włocławskiego przemysłu - celulozy, Nobilesu czy porcelany - oraz o skutkach przemian gospodarczych. To również opowieść o ludziach - np. byłym pracowniku celulozy, który po jej zamknięciu codziennie rano chodził do dawnego miejsca pracy, ostatnim parasolniku, który pracuje w swoim fachu, choć rynek zalewają tanie parasole z Chin, czy o alkoholiku ze Śródmieścia, który w pijackim widzie zamordował małą dziewczynkę.

Z autorem książki, Piotrem Witwickim rozmawiamy m.in. o tym, jak widzi Włocławek oraz czy nie obawia się tego, jak na wyłaniający się ze "Znikającej Polski" smutny obraz miasta zareagują jego mieszkańcy.

Skąd pomysł, żeby przez pryzmat rodzinnego miasta pokazać, co stało się z tym i wieloma innymi miastami w Polsce?

Piotr Witwicki: Myślę, że historie takich miast, jak Włocławek są nieopisane. Transformacja to nie tylko rozkwit drobnej przedsiębiorczości, ale i upadki wielkich zakładów. Reforma administracyjna, to nie tylko nowy podział Polski, ale i utrata prestiżu miast średniej wielkości. Był taki moment, że bezrobocie w powiecie włocławskich wynosiło ponad 30 procent. Ono się nie wzięło z kosmosu tylko było wynikiem konkretnych decyzji politycznych.

Pomyślałem, że historię transformacji można opowiedzieć przez pryzmat jednego miasta. Tak jak o krachu przemysłowym w USA opowiada się najczęściej przez pryzmat Detroit.

Jak długo trwała praca nad tą książką?

Za długo. Pewnie gdyby nie pandemia w ogóle bym jej nie skończył. W pandemii dwa razy trafiłem na kwarantannę. W związku z tym miałem czas, żeby skończyć książkę. Wcześniej obowiązki służbowe cały czas mnie odciągały od pracy. Było też kilka zwrotów akcji: jedno moje wydawnictwo upadło, następne zmieniło tematykę, którą się zajmuje. Dzięki temu miałem czas przemyśleć pewne rzeczy.

Czy to, że nie mieszkasz na stałe we Włocławku, przyjeżdżasz tu raz na jakiś czas i możesz z pewnego dystansu popatrzeć na miasto ułatwiało pracę?

Mam specyficzną perspektywę: urodziłem się i dorastałem we Włocławku, ale potem mieszkałem w Toruniu i Warszawie. Teraz najwięcej czasu spędzam w Krakowie. Wracam do Włocławka i kłują mnie w oczy rzeczy, do których mieszkańcy się już po prostu przyzwyczaili.

Zaczęło się od tego, że po operacji wzroku nie mogłem czytać książek, ani oglądać telewizji. Siedziałem u rodziców i chodziłem po mieście, bo nie miałem nic innego do roboty. Wtedy uświadomiłem sobie, że ilekroć idę na spacer, tylekroć trafiam na ruiny jakiejś fabryki. Stojąc w ruinach celulozy, na którą jeszcze wtedy można było wejść, pomyślałem, że nie mam zielonego pojęcia o historii tego miejsca, jego upadku. Pomyślałem, ze skoro jestem dziennikarzem, może warto byłoby to rozkminić. Jak już zacząłem o zgłębiać, okazało się, że nikogo specjalnie to nie interesowało przez te wszystkie lata. Była jakaś grupka sympatyków celulozy, ale miała charakter bardziej nostalgiczny, a mnie interesowało to z punktu widzenia gospodarczego czy z punktu widzenia samej transformacji.

Jak większość rzeczy w tej książce, te historie nie pochodziły z gazet wydawanych w tamtych czasach, tylko trzeba było rozmawiać z ludźmi.

O tym, że powstanie książka zdecydowało to, co zobaczyłem w miejscu Kina Bałtyk. Jako dzieciak szedłem tam na seans (jeden z pierwszych) i było to dla mnie miejsce magiczne. Wchodziło się do jakiejś bramy, było tajemniczo, amerykańskie seanse, wieczory filmowe… Teraz w tym miejscu jest jedna wielka ruina i śmietnik. W dodatku obok mocno patologiczne tematy. To jest zderzenie wspomnień z rzeczywistością. Zderzenie tego, co zapamiętałem ze szczęśliwej krainy dzieciństwa z brutalną ekonomią. To był cios. Męczyło mnie to. Pomyślałem, że trzeba to ludziom pokazać.

Ta książka budzi w czytającym wiele emocji. Ja jako osoba mieszkająca we Włocławku czułam duże przygnębienie, a nawet smutek. Jakie emocje towarzyszyły tobie w czasie pisania?

Pierwszy rozdział – tak się złożyło – zacząłem pisać w Wigilię, bo musiałem zostać sam w Warszawie z powodu pracy. Nie ukrywam, że jak skończyłem ten rozdział, musiałem zrobić dwa czy trzy miesiące przerwy, bo był dla mnie bardzo ciężki. Mimo tego, że wcześniej widziałem akta sądowe i było to za mną, kiedy się z tym zmierzyłem i zacząłem opisywać tę historię, musiałem zrobić sobie przerwę. To było dla mnie za trudne, za ciężkie.

Zaczynasz rzeczywiście z grubej rury…

Taka była idea!

Ale też ta pierwsza historia i cała książka jest napisana w taki sposób, że czytelnik otwierając książkę, nawet wiedząc, że jest to reportaż, odnosi wrażenie, że czyta książkę fabularną.

Już kilka osób pisało mi, że to jest trochę zbyt literackie. Dla mnie to nie ma znaczenia, czy to będzie esej, fabuła, czy reportaż. Generalnie jest mi wszystko jedno. Chciałem opowiedzieć jakąś historię i tak się złożyło, że tak ją opowiedziałem.

Reportersko oczywiście wszystko się zgadza, ale rzeczywiście językowo tam płynę. Jest reportaż kryminalny, społeczny, jest opowieść parasolnika, ale i totalnie oniryczne przeloty.

W tej książce są skumulowane wszystkie historie i miejsca najmniej ciekawe we Włocławku. Czy gromadząc ten materiał i później pisząc, zastanawiałeś się, jaka będzie reakcja włocławian na tę książkę? Nie boisz się, że mieszkańcy Włocławka obrażą się na to „polskie Detroit”?

Rafał Woś powiedział, że z czułością opisałem to miasto. To prawda. Ono jest dla mnie bardzo ważne.

Można zrobić, jak mówił Lech Wałęsa do Jerzego Turowicza w 1989 - „Stłucz pan termometr to nie będziesz miał gorączki". Można udawać, że pewnych zjawisk nie ma, ale one są. Oczywiście w książce one są skumulowane, ale na tym generalnie polega opowiadanie historii.

Nie jest tak, że jakoś specjalnie się boję. Mam też umiarkowaną wiarę w to, że ludzie zaczną się jakoś specjalnie rzucać na te książkę i czytać w ogóle cokolwiek, bo znam statystyki i wiem, jak wygląda w Polsce czytelnictwo.

Kilka osób do mnie napisało, że są bardzo wdzięczne, że ktoś opisał historie, które były kojarzone np. z fabryką Nobilesu czy fajansu. Mieszkańcy przekazywali to sobie z ust do ust, ale nikt tego nie spisał. Jak się popatrzy na gazety z tego okresu, to donosiły one o rzeczach mało istotnych, a nikogo nie interesowało to, że kilka tysięcy osób, traci pracę.

Czy wśród tych wszystkich negatywnych zjawisk i smutnych historii jest jakieś światełko w tunelu i nadzieja na przyszłość?

Wiele osób mnie pyta na to, czy jest szansa, żeby się coś poprawiło. Raporty PAN-u czy Klubu Jagiellońskiego są bezlitosne dla wszystkich miast średniej wielkości - Grudziądza, Wałbrzycha, Włocławka, Konina itd. Natomiast wszystko może się odwrócić. Popatrzmy jakie możliwości daje praca zdalna: ludzie nie muszą wyjeżdżać ze swoich rodzinnych miast. Są też inicjatywy, które się udają: na przykład wasz serwis internetowy. Macie fajną redakcję i podbijacie inne miasta. Trzymam za was kciuki.

Przyjedziesz ze "Znikającą Polską" na spotkania autorskie do Włocławka?

Tak, będą spotkania autorskie, w Warszawie, we Włocławku nawet ze trzy w tym jedno bardzo duże w Browarze B. Będą też spotkania w innych miastach średniej wielkości np. w Płocku.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(24)

Mishas Mishas

15 2

Nie do końca jest tak że miasto nie poradziło sobie z przemianami...raczej jego włodarze mieli i mają potężne tyły jeśli chodzi tak poważne zarządzanie...nie oszukujmy się gdyby reformacja województw potoczyła się inaczej lub zostałoby po staremu mielibyśmy zapewne inne szanse....polityka raczej nie idzie w parze z dobrym zarządzaniem bo przede wszystkim jest bezkarna i NIK nie bierze żadnej odpowiedzialności za nieudolne lub niekorzystne działania....tam gdzie są publiczne pieniądze nie koniecznie są dobrzy managerowie...raczej dobre koneksje tylko czy one dają prawo do rozgrabiania 🤔 11:03, 16.11.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

BenBen

32 3

Według mnie , wystarczyło się podłączyć do województwa Łódzkiego - bylibyśmy drugim miastem po Łodzi, a nie pod Bydgoszcz i Toruń gdzie jesteśmy pariasem przyglądającym się wyścigowi tych miast i zbierającym marne ochłapy. 11:16, 16.11.2021

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

Tak jeatTak jeat

2 0

Bzdura. Na prawdę się nie dziwię ze to miasto jest biedne skoro uważacie że przynależność do województwa łódzkiego by coś zmieniło. Może by było trochę więcej pieniędzy na remont jakiejś drogi, zbudowanie parku itp, nic więcej. Inwestor nie przyjdzie do miasta tylko dla tego że jest w innym województwie. Dla niego liczy się możliwość zysków, a nie jak się nazywa województwo. A żeby przyciągnąć inwestycje to potrzebne są przede wszystkim niskie podatki, które są ustalane przez rząd. Poza tym brak specjalistów w małym mieście również nie zachęca do inwestycji. No ale we Włocławku ludzie ciągle za komuną. Zamiast patrzeć w przód to wspominają jak było. 17:45, 16.11.2021


SpekulantSpekulant

8 4

Wałbrzych już "wstał z kolan".
Włocławek? Pięknie położony....tylko w tym widziałbym jakąś szansę. 11:17, 16.11.2021

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

......

3 2

Bo Wałbrzych to "ziemie odzyskane" , rzut beretem do Niemiec i do Czech czyli bliżej Europy ! 11:26, 16.11.2021


RedioRedio

5 0

Czekałam na tą książkę. chyba rok temu była zapowiadana. 11:51, 16.11.2021

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

rsc75rsc75

1 0

Jest już dostępna. Jedzie do mnie 08:54, 21.11.2021


smerfetkasmerfetka

3 0

piękny jest 14:15, 16.11.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

!!!!

7 1

SMERFETKA PRZYSTOJNY NIE PIĘKNY :) I PRZYNAJMIEJ PRZYZNAJE I NIE WSTYDZI SIE GDZIE SA JEGO KORZENIENIE . 15:55, 16.11.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

I,co z tegoI,co z tego

3 7

I,co z tego ,ze byly te zaklady. Problem w tym,ze przynosily straty ,a pieniadze tam zarabiane mialy slaba wartosc. Panstwowe zawsze bedzie olewane przez pracownikow,a zarzad bedzie mial w tylku czy zaklad przynosi zyski,czy jest rentowny. Byle wyplatka sie zgadzala przez okres zatrudnienia. Rozkradanie i chlanie w pracy,taka byla rzeczywistosc! Dobrze,ze komuna poszla w piz..... Przykro,ze malo ludzi to rozumie,to zlo. Przykro,ze malo ludzi rozumie gospodarke wolnorynkowa,ekonomie chociaz ta ogolna! Wartosc pieniadza,wymienialnosc waluty itd 16:54, 16.11.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

KazioKazio

9 0

Wloclawek rozpadl sie po komunie jak " domek z kart".To bylo miasto zbudowane na przemysle a nie na tradycji miejskiej i miejskiej kulturze.Miasto, ktore zanim sie mocno zindustrializowalo mialo 70 tys mieszkancow i bylo biedną prowincją, ktora pozniej rosla na " masach robotnoczo- chlopskich" przenoszących sie ze wsi i malych miasteczek do rozwijajacego sie industrialnie Włocławka.Problemem miasta byl silny wzrost proletariatu ale wątłe elity intelektualne i brak dobrych szkol wyższych a to one decyduja o sile lokalnej gospodarki i przemyslu.Tak wiec przemysl zbudowany w ustroju gospodarki centralnie sterowanej okazal sie papierowy na otwartym rynku gospodarki wolnorynkowej, bez silnego zaplecza naukowego a Wloclawek go nie mial wiec nie bylo ludzi, ktorzy by potrafili zagospodarowac upadające i przestarzale technologicznie zaklady, ktore upadly przez brak rynkow zbytu na swoje towary a nie decyzja owczesnych politykow jak sobie roi czesc niezdolnych do ekonomicznego myslenia obywateli. 18:17, 16.11.2021

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

Long poLong po

2 0

Jednak, co niektórzy zrobili biznes na bazie upadających zakładach. Mieli odpowiednią wiedzę, możliwości i siłę przebicia. 09:08, 18.11.2021


AntyrezydentAntyrezydent

16 0

A najlepsze wycięli "Wiem natomiast, że dotąd nie
pojawił się we Włocławku ktoś, kto miałby taką siłę i realnie spróbował to zrobić. Bo
na pewno nie był taką osobą były milicjant, ale również nie obecny prezydent, który
być może sprawdziłby się ewentualnie jako wójt jakiejś gminy w okolicach
Lubrańca. Takiej nie za dużej. " w Gazecie Pomorskiej oryginal 18:55, 16.11.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Przemass255Przemass255

8 0

Polecam przeczytać książkę! 19:36, 16.11.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

lollol

8 0

Tu nie ma co winić tylko transformacji, tu w dużej mierze winę ponoszą wszyscy włodarze Włocławka od 89r. Krótko ujmując nie mieliśmy i nie mamy szczęścia 😥 do rządzących naszym miastem.
Największym problemem jest niegospodarność (płacą po kilka razy za te same remonty-modernizacje, kilkadziesiąt milionów straty dotacji przy remoncie Starej Jedynki itd, itd.) no i ogólny brak koncepcji na nasze piękne miasto (lasy, jeziora, rzeki) 08:32, 17.11.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

MMMM

8 1

Zobaczcie jak się rozwija Brześć Kujawski, tam aż chce się jechać ... Bo jest strefa, dzięki której ,do gminy trafiają konkretne pieniądze, czy pod Włocławkiem nie można było czegoś takiego zrobić ? Można oczywiście że można, ale nawet w tym władze Włocławka zawalily... To jest dramat, ja dla Włocławka szans nie widzę 08:50, 17.11.2021

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

lollol

5 0

Do Brześcia jeszcze nie trafiają pieniądze, ponieważ zapewne firmy są zwolnione na kilka lat z podatków.
Ale za kilka lat to powinna być gmina mlekiem i miodem płynąca, co prawda mieszkam we Włocławku ale trzymam za nich kciuki.
Brześć perfekcyjnie wykorzystuje dobrodziejstwo węzłów autostradowych, a przy tym i Włocławianie skorzystają ponieważ Brześć nie obsłuży takiej ilości miejsc pracy. 19:17, 17.11.2021


AsaAsa

10 0

Włocławek Wojtkowskiego to miasto ruina i tylko swojacy na stołkach. 19:19, 17.11.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

apostołapostoł

5 0

prawdę człowiek pisze 22:13, 17.11.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

4 rewitalizacja !!!4 rewitalizacja !!!

3 0

To jest ocena miejscowego samorządu i miejscowych obiecywaczy ktłórzy w te rewitalizacje utopili miliony naszych podatków i..... zabezpieczyli sobie ....dochody . 08:55, 19.11.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Turysta Turysta

3 0

Włocławek, pięknie położone miasto. Zalew Wiślany - nienaturalny cud człowieka, tama, miejsce tragedii ks. Popiełuszki... Przyjeżdżają tu turyści, popatrzeć, popodziwiać i... odjeżdżają, bo w tym miejscu nie można nawet herbaty wypić... Nie zadbaliście ani trochę o wykorzystanie własnych walorów, olbrzymi zaprzepaszczony potencjał... I to nie tylko wina władz miasta, ani tego w jakim województwie byłoby to miasto. 09:57, 20.11.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

jajacekjajacek

0 4

ale się lansuje chłopina, gdzie tylko może wywiadów udziela 12:42, 20.12.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Adrian1990Adrian1990

1 0

Jak dla mnie Włocławek jest miastem prawie idealnym. Wszystko co potrzebne do życia jest w mieście, jedyny minus to brak życia nocnego (mi to nie przeszkadza ale dla innych może to być minus). Mamy piekne lasy GWPK z dużą ilością jezior, przystań wodną, na zawiślu piekne trasy piesze i rowerowe "zofijka", brak korków jak w duzych miastach itp. długo by opowiadać 16:08, 30.12.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

xx

1 0

stary nie wiem po jaki hu. odgrzewany temat! 10:11, 23.03.2022

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%