Czy Monika Goździalska zostanie Mrs World Poland 2011?

Monika Goździalska z Brześcia Kujawskiego startuje w konkursie Mrs World Poland 2011. Specjalnie dla portalu DDWloclawek.pl opowiada o tym przedsięwzięciu, zdradza też kulisy swojej pracy jako modelka.

Skąd pomysł, aby wystartować w konkursie Mrs World Poland 2011?

Monika Goździalska: Już jako mała dziewczynka marzyłam o chodzeniu po wybiegach. Po urodzeniu dziecka nie mogłam jednak już startować w takich plebiscytach.

Teraz pojawiła się możliwość, i to dość prestiżowa. Postanowiłam wziąć w nim udział, bo daje mi szansę realizacji swoich marzeń nawet jako matka i żona.

Jaka jest formuła konkursu?

Do konkursu zgłosiło się sześćset kandydatek z całej Polski. Dalej przeszło zaledwie trzynaście dziewczyn. Wiem, że selekcja była ostra.  Jednak dzięki temu do finału dostały się naprawdę piękne kobiety. 

Wybrana trzynastka pojedzie na zgrupowanie, którego zwieńczeniem będzie finał. Tam zaprezentujemy się pięć razy, w tym w strojach kąpielowych i bieliźnie. Czyli w czymś, co mężczyzn interesuje najbardziej...

Czy jako modelka nie ma pani większych szans na zwycięstwo niż inne kandydatki?

Do finału weszło kilka dziewczyn z doświadczeniem w modelingu. Osobiście znam kilka z nich. Wspieramy się, więc nie będzie to taka rywalizacja, jak kiedyś, gdy miałyśmy po kilkanaście lat. Czy bycie modelką zwiększa moje szanse? Modelka to jest inny kanon niż miss. Całe życie jestem modelką, a teraz ciężko mi się teraz przystosować do kanonu miss.

Poza tym o gustach się nie dyskutuje. Jeden lubi brunetki, drugi blondynki. Znane w kręgach nazwisko także może być źle odebrane. Większych szans niż inne dziewczyny raczej nie mam, ale liczę na sukces.

Kiedy rozpoczęła się pani przygoda z modelingiem?

Miałam wtedy szesnaście lat. Pewnego dnia idąc ulicą zostałam przypadkowo zaczepiona przez wyglądającą przez okno kobietę. Gdy zapytała, czy nie chciałabym zostać modelką, odpowiedziałam, że przyjdę z mamą w tej sprawie.

Tak też się stało. Później kariera potoczyła się błyskawicznie. Sukcesy w Polsce, wyjazd za granicę. Uczestniczyłam w pokazach najlepszych projektantów mody na świecie, brałam też udział w najbardziej prestiżowych galach.

Brała pani udział w dwóch edycjach show telewizyjnego Big Brother. Warto było?

Pierwszego BB wspominam wspaniale. Ze względów zdrowotnych nie mogłam wystąpić od początku, jednak miałam za to bardzo efektowne wejście do programu, bo wchodziłam przez dach.

Druga edycja był to już BB VIP, więc na innych zasadach. Nawiązałam w nim wiele przyjaźni. Również wspominam go bardzo dobrze, może poza Jolą Rutowicz, którą chciałam zabić miotłą (śmiech).

Co zmienił Big Brother w Pani życiu? Czy wzrosło zainteresowanie Pani osobą w świecie modelingu?

W modelingu nie. Moja kariera rozwijała się już wtedy poza granicami naszego kraju. Tam nikt o tym nie słyszał. Na pewno poznało mnie większe grono ludzi. Po pierwszej edycji nie dało się wyjść z domu, bo ciągle ktoś mnie zaczepiał na ulicy. Otrzymywałam także różne propozycje, między innymi prowadzenia programu w telewizji.

Rozmawiamy w restauracji Falborek w Brześciu Kujawskim. Od zawsze kojarzona była pani z Otwockiem. Co sprawiło, że pojawiła się pani na Kujawach?

Wyszłam za mąż. Moje serce jest jednak podzielone. Część znajduje się w Otwocku, część tutaj. Bardzo polubiłam Kujawy. Mieszkają tu bardzo sympatyczni ludzie. Lubię także tutejszą kuchnię, choć nie przekonałam się do czarniny. Uwielbiam metrowca, którego świetnie przygotowuje moja kochana teściowa.

Jak poznała pani swojego męża?
Był to zupełny przypadek. Poznaliśmy się przez internet. Wiem, że trudno w to uwierzyć, ale jedno kliknięcie odmieniło moje życie, a po ośmiu miesiącach byłam już mężatką. Przewartościowałam całe swoje życie, przeniosłam się z zagranicy do Brześcia Kujawskiego. Tu jestem szczęśliwa i dumna, że nam się udało.

Czym się pani obecnie zajmuje?

Najważniejsza jest dla mnie moja rodzina. Obecnie wychowuje dzieci, zajmuje się domem i gotuje mężowi obiady (śmiech). Powoli odchodzę z modelingu, nie występuje już zagranicą. Jednak jeżeli chodzi o krajowe zdjęcia, katalogi, to coś się cały czas dzieje. Całkowicie z tego nie zrezygnowałam.

Czy córka pójdzie w pani ślady?
Tego nie wiem, ale ja bym nie chciała by została modelką. Do tego trzeba mieć konkretny charakter. Moja córka jest bardzo subtelną dziewczynką, choć chwilami widzę w niej przebłyski prawdziwej modelki.

Chociaż gdyby się na to zdecydowała, na pewno będzie miała łatwiej. Będzie miała moje doświadczenie i znajomości. Ale nie pozwolę jej pracować w Polsce. Jak chce coś robić, to musi to robić profesjonalnie.

Czego oczekuje pani po udziale  w Mrs World Poland 2011. Finał odbędzie się 11 listopada w Legnicy...

Oczekuje, że wezmę udział w finale światowym w Orlando na Florydzie (śmiech). A tak całkiem poważnie, to oczekuje fajnej zabawy, fajnie spędzonego czasu i nawiązania nowych kontaktów. Gali głównej, związanej z nią adrenaliny i moich bliskich, którzy będą ze mną i będą mnie wspierać.

Z Moniką Goździalską rozmawiał Krzysztof Osiński.