Gwiazdy polskiego kina kręciły film w Ciechocinku. Jest sukces - przyznano mu "Srebrne Lwy" na festiwalu w Gdyni

Poznaliśmy laureatów Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Triumfowała Małgorzata Szumowska, w gronie wyróżnionych znalazł się też film kręcony w Ciechocinku i Toruniu.

Jury gdyńskiego festiwalu grand prix - Złotego Lwa - przyznało wyreżyserowanemu przez Małgorzatę Szumowską "Body/Ciało". Historia ojca i córki próbujących otrząsnąć się po śmierci bliskiej osoby najbardziej zachwyciła jurorów. To kolejny sukces najnowszego obrazu kontrowersyjnej reżyserski, która w tym roku na berlińskim festiwalu filmowym otrzymała Srebrnego Niedźwiedzia w konkursie głównym.

Zobacz także

Stuhr, Bohosiewicz, Rybicka - gwiazdy polskiego kina kręcą film w regionie

Festiwalowi towarzyszyły również kujawsko-pomorskie akcenty. Srebrne Lwy otrzymał Janusz Majewski za film "Ekscentrycy", który kręcono wiosną w Toruniu i Ciechocinku.

Film powstał na podstawie powieści Włodzimierza Kowalskiego pod tym samym tytułem. Główną rolę - Fabiana, powracającego z Londynu emigranta i muzyka, zagrał Maciej Stuhr. W obsadzie znaleźli się także: Sonia Bohosiewicz, Natalia Rybicka, Anna Dymna czy Wojciech Pszoniak. Tego ostatniego nagrodzono za najlepszą drugoplanową rolę męską.

Festiwal w Gdyni pokazał nieznane oblicze polskiego kina, to powód do zadowolenia.

- W Konkursie Głównym pokazano „Córki Dancingu” Agnieszki Smoczyńskiej, bardzo smaczną hybrydę gatunkową musicalu i horroru, naznaczoną nostalgią za światem polskich dancingów lat 80 - stwierdza Magdalena Wichrowska, filmoznawczyni. W konkursie INNE SPOJRZENIA pokazano również kameralny obraz „W spirali” Konrada Aksinowicza, czerpiący z konwencji kina drogi. Żałuję, że nie został dostrzeżony przez jury - dodaje.

W trakcie trwania 40 edycji największej filmowej imprezy w Polsce, nagle, w pokoju hotelowym zmarł reżyser - Marcin Wrona, którego obraz "Demon" wyświetlany był w konkursie głównym. Ze względu na tragiczne okoliczności gala zakończenia 40 Festiwalu Filmowego w Gdyni była skromniejsza niż zakładano. Zrezygnowano między innymi z tradycyjnego, czerwonego dywanu.