Wypadek, planowany zabieg, choroba – jest wiele przyczyn prowadzących do problemów z poruszaniem się. W niektórych przypadkach pacjent będzie niestety przykuty do łóżka lub do wózka inwalidzkiego przez cały czas rekonwalescencji. Jeżeli jednak istnieje taka możliwość, wskazany jest ruch, pomocny zarówno w dochodzeniu do zdrowia fizycznego, jak i w zachowaniu dobrego samopoczucia psychicznego. Nie wolno jednak przeciążać uszkodzonej kończyny – to mogłoby doprowadzić do poważnych komplikacji. Rozwiązaniem dla tych, którzy chcą (i mogą) pozostawać w ruchu pomimo niesprawności którejś z nóg, są kule ortopedyczne. Okazuje się, że chodzenie z ich pomocą wcale nie jest takie proste i intuicyjne, jak się wydaje. Sprawdź, jaka technika chodzenia o kulach jest najskuteczniejsza i jakich błędów się wystrzegać.
Istnieją dwa podstawowe rodzaje kul ortopedycznych: łokciowe i pachowe. Wybór jednego lub drugiego modelu nie zależy od indywidualnych preferencji, ale od stanu pacjenta. Jeśli nie jesteś pewien, które kule ortopedyczne będą lepsze w twojej sytuacji, warto przedyskutować to zagadnienie z lekarzem lub z fizjoterapeutą.
Kule łokciowe są stosowane wówczas, gdy uszkodzeniu uległa jedna noga i gdy ramiona oraz przedramiona pacjenta są wystarczająco sprawne i silne, by móc wziąć na siebie sporą część ciężaru ciała. Z kolei kule pachowe przeznaczone są dla pacjentów, których obie nogi są niesprawne lub którzy mają zbyt słabe ręce, aby używać ich jako podpory.
Jednym z największych dylematów pacjentów jest prawidłowe dobranie długości kul – a ma to ogromne znaczenie w prawidłowym ustawieniu ciała. W przypadku kuli łokciowej należy zadbać o niewielkie zgięcie rąk w stawie łokciowym. W pozycji naturalnie wyprostowanej, uchwyty rękojeści kuli (czyli ten element, na którym wspieramy dłonie) powinny znajdować się na wysokości krętarza większego kości udowej (czyli łatwo wyczuwalnej, wystającej kości po bocznej stronie uda).
Prawidłowa wysokość kul pachowych to natomiast taka, gdy po wsunięciu jej w doły pachowe, musimy nieznacznie unieść barki.
Pierwsze kroki o kulach mogą być trudne, ale technika chodzenia jest łatwa do opanowania. W przypadku znacznie częściej stosowanych kul łokciowych, ramię umieszczamy w opasce a całą dłonią mocno łapiemy uchwyt. Kule muszą być ustawione szerzej od szerokości bioder.
Jako że kule mają zastępować chorą kończynę, to ich ruch jest identyczny właśnie z jej ruchem. Jeśli staw kolanowy jest sprawny, chorą nogę należy trzymać w naturalnym zgięciu. Kule przenosimy do przodu pewnym ruchem, pod kątem ok. 45°. Cały ciężar ciała spoczywa wówczas na rękach. Wykorzystując zdrową nogę, trzeba następnie delikatnie doskoczyć do wysokości kul. Po złapaniu równowagi, można wykonać kolejny krok.
Aktualnie fizjoterapeuci nie zdecydowanie odradzają poruszanie się wyłącznie z pomocą jednej kuli. Powoduje to wymuszenie bardzo nienaturalnej postawy ciała i może się skończyć zwyrodnieniami lub co najmniej dotkliwym bólem kręgosłupa, aktywnej ręki, stawów, a nawet ramion, karku i głowy.
Dla chorego poruszającego się o kulach problemu nie będą stanowić nawet schody. Wchodząc do góry najpierw stawiamy na stopniu zdrową kończynę. Noga chora powinna być do niej dostawiona wraz z obiema kulami jednocześnie. Podczas schodzenia ze schodów pierwsza porusza się uszkodzona kończyna wraz z obiema kulami. Następnie dostawiamy do niej nogę zdrową.
Warto przy tym mieć na uwadze, że niestety nie wszystkie schody będą równie łatwo dostępne. W przypadku bardzo szerokich stopni konieczne jest łączenie chodzenia po terenie płaskim z chodzeniem po schodach. Jeśli natomiast stopnie są wyjątkowo wąskie (np. w zabytkowych budynkach), lepiej zrezygnować z pokonywania ich, jako że stwarza to zbyt duże ryzyko wypadku. Również schody ruchome nie są przeznaczone do korzystania przez pacjentów o kulach – nie ze względu na dyskryminację, ale dla ich własnego bezpieczeństwa.
Oczywiście chodzenie o kulach nie jest wygodne, podobnie jak każde używanie naszych mięśni niezgodnie z ich przeznaczeniem. Tym bardziej istotne jest wypracowanie odpowiedniej techniki. Pierwsze próby mogą nie być satysfakcjonujące, ale nie poddawaj się – z czasem ruch stanie się bardziej naturalny a kule okażą się bardzo pomocne. Pierwsze próby najlepiej odbywaj w domu, pod okiem osoby, na którem pomoc możesz liczyć. Gdy poruszanie się po znanym terenie nie będzie już stanowiło problemu, możesz bezpiecznie wyjść na ulicę a nawet do sklepu czy do miejsca związanego z rozrywką.