Zamknij

Legenda koszykarskiego Śląska o "świętej wojnie" z Anwilem: burakiem i kartoflem w parkiet

16:40, 02.03.2017 N.S
Skomentuj

Obrzucanie koszykarzy burakami i ziemniakami, autokar parkowany na tyłach komendy, hala obstawiona policjantami z bronią gładkolufową. To tylko niektóre wspomnienia ze słynnej "świętej wojny" Anwilu Włocławek i Śląska Wrocław. Pikantne szczegóły rywalizacji sprzed lat zdradził ostatnio jeden z legendarnych koszykarzy Śląska, Maciej Zieliński.

Maciej Zieliński - jedna z ikon Śląska Wrocław, były poseł, a prywatnie heavymetalowiec - to postać, która wciąż ma wiele do opowiedzenia. Ostatnio koszykarz udzielił obszernego wywiadu portalowi weszlo.com (patrz tutaj). Podczas rozmowy zdradził kilka pikantnych szczegółów dotyczących słynnej "świętej wojny", którą jego klub toczył przez lata z Anwilem Włocławek.

- To była pełna młócka - powiedział na wstępie Zieliński. A później było już naprawdę ostro. Z włocławskiego „kurnika” najlepiej gracz wrocławskiego zespołu zapamiętał nekrologi, które były porozrzucane po całej hali oraz dmuchane lale, które dostawał przed każdym meczem (miały przedstawiać jego mamę lub żonę).

Obrywał jednak nie tylko Zieliński. Delikatnie mówiąc, cała ekipa Śląska nie mogła liczyć we Włocławku na ciepłe przyjęcie.

- Rzucano w nas ziemniakami (…) Z trybun leciały buraki, bombardowano nas też rolkami z kasy. Były zlepione, żeby nie rozwinęły się w trakcie lotu. Pamiętam mecz, kiedy musieliśmy wymieszać się z drużyną z Włocławka i rozgrzewać się z nimi na jednej połowie. Poszła pierwsza fala, chłopcy wycierający parkiet usunęli ślady. Wracaliśmy na boisko i leciała druga. Po trzeciej stwierdziliśmy, że organizatorzy powinni coś z tym zrobić. No i padł pomysł, że przecież połowy gospodarzy nie obrzucają – wspomina Maciej Zieliński w wywiadzie dla weszlo.com.

Zieliński opowiada również o tym, że mecze we Włocławku zawsze wiązały się z kontaktami przyjezdnych z policją. W obawie przed dewastacją, autokar parkowany był na tyłach włocławskiej komendy. Jak dodaje, mecze zabezpieczali policjanci z psami i bronią gładkolufową.

Teraz czasy "świętej wojny" możemy jedynie wspominać. Odwieczny rywal Anwilu, siedemnastokrotny mistrz Polski, od kilku lat boryka się z problemami finansowymi i obecnie gra w II lidze.

Choć czasy "świętej wojny" dawno minęły, jej echa wracają co jakiś czas w wypowiedziach dawnych zawodników Śląska. Po pierwszym meczu sezonu 2015/2016, który Anwil rozegrał właśnie przeciwko wrocławskiej ekipie, Maciej Zieliński nazwał Roberta Skibniewskiego (rozgrywający zaczynał wtedy swoje występy w barwach Anwilu) "klasycznym Rumunem". Kilka tygodni temu Rumunią nazwał z kolei Włocławek inny były gracz Śląska - obecny szkoleniowiec Czarnych Słupsk, Roberts Štelmahers (więcej na ten temat pisaliśmy tutaj).

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(13)

wiemwiem

26 0

Ten Maciej Zieliński też nie jest wielkim mieszczuchem wrocławskim tylko chłopakiem z Wałbrzycha, stąd kompleksy. Ma rodzinę we Włocławku, a wyzywa(ł) nas od "Rumunów" Czy to mądry człowiek? 18:05, 02.03.2017

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

ZorientowanyZorientowany

0 0

Dokładnie jest z Olsztyna.

16:04, 05.03.2017


reo

yeb@ć wksyeb@ć wks

18 1

kolanko kondon, kondon, kondon ! 18:20, 02.03.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

kibic  dawnykibic dawny

23 0

Niech pan Maciej Zieliński opowie o tym jak wymownymi gestami czyścił sobie rękę i koszulkę po tym jak za niezamierzony faul przeprosił go Igor Griszczuk. 18:25, 02.03.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

UżytkownikUżytkownik

Naruszono regulamin portalu lub zgłoszono nadużycie. Komentarz został zablokowany przez administratora portalu.


ANWIL 12ANWIL 12

7 2

JE...Ć DDW JAK MOGLI TAKĄ MORDE POKAZAĆ A NA MECZU DDW *%#)!& 20:16, 02.03.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

 mentor mentor

30 1

Przez kilkanaście lat byłem prezesem Miejskiego Klubu Kibica Kibica Koszykówki przy Anwilu Włocławek. Właśnie w tym czasie "zielony" grał w Śląsku. Nie przypominam sobie faktów podawanych w artykule. Wręcz przeciwnie, zawsze staraliśmy się łagodzić konflikt między drużynami. Natomiast doskonale pamiętamy sytuację gdy Maciek na rynku we Wrocławiu publicznie śpiewał wraz z pseudokibicami Śląska "J...ć Anwil, j...ć. To chyba wystarczy aby pokazać prawdziwe oblicze byłego posła. Taki z niego polityk, jaki sportowiec. Nasza włocławska ikona Igor, nigdy nie zniżył się do takiego poziomu co ta "zielona" gnida. 21:16, 02.03.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

onnnnonnnn

8 0

A I ZYSKOWSKIEMU I BINKOWSKIEMU TEŻ DOSTAŁO SIĘ PARE KUTA.......W A CO CI MŁODZI WIEDZĄ O TAMTYCH CZASACH TYLKO STARSI KIBICE PAMIĘTAJĄ 15:06, 03.03.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

kierowcakierowca

9 0

wydawałoby się że Zieliński to inteligentny były koszykarz największego rywala Nobilesu-Anwilu a to facet bez honoru i ambicji który po latach opowiada bzdury dobrze pamiętam tamte lata i mecze a jedynym burakiem na parkiecie jak się okazuje we Włocławku był podczas tych spotkań M.Zieliński. Ciekawe co za burak wysłuchał i opisał takie bzdury 00:30, 04.03.2017

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

pandarekpandarek

0 0

możliwe, że grając we Włocławku był pod taką presją, że miał zwidy ...nigdy żadnych buraków nie było!
szkoda, że takie bzdury opowiada człowiek, który nawet na Kujawach był doceniany...zamiast dążyć do równowagi, pojednania i spokoju pomiędzy dwoma ważnymi dla polskiej koszykówki klubami, to jątrzy i szczuje wymyślanymi bzdurami... stary i gupi pan Maciuś, oj gupiutki...
21:04, 20.04.2020


szaryszary

1 1

Są tacy, którzy dla pieniędzy opowiedzą jak grali na Titanicu 17:45, 05.03.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

morelamorela

2 0

opowiada głupoty Zieliński - były poseł PO - żenada 18:45, 05.03.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

SyberianSyberian

2 0

Takie fakty świadczą o niskim poziomie "kibiców", czasem też samych zawodników jednej jak i drugiej strony tzw "świętej wojny".
Gdzie poszanowanie dla rywala, dla prawdziwych kibiców, którzy przyszli obejrzeć mecz na wysokim poziomie?
Inną sprawą byli sędziowie, którzy wypaczali wyniki meczów na korzyść Śląska.
Z tego czasu trzeba pamiętać: Igora Griszczuka, Armanda Skele, Tomasza Jankowskiego, Iwana Grgata, Skibe (nie pamiętam imienia), komentatora z radia "W" J. Polaka i innych których nie sposób wymienić.
Pozdrawiam stare dobre czasy...
01:04, 06.03.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%