Zamknij

NAZNACZENI PRZEZ KOLEJ: "Potraktowaliśmy to, jak taki wyrok na nas"

17:00, 20.10.2023 J.B. Aktualizacja: 13:15, 24.10.2023
Skomentuj - Potraktowaliśmy to, jak taki wyrok na nas - mówią mieszkanki Modzerowa. Fot. J.B. - Potraktowaliśmy to, jak taki wyrok na nas - mówią mieszkanki Modzerowa. Fot. J.B.

Od pokoleń mieszkają w bliskim sąsiedztwie, widują się codziennie. Wspólnie przeżywają radości, troski i trudy dnia codziennego, bo – jak same o sobie mówią – są jak wielka rodzina, w której jeden na drugiego może liczyć w każdej sytuacji. Od roku łączy ich jeszcze jedna sprawa: Kolej Dużych Prędkości, która według planów ma przebiegać przez ich nieruchomości.

Rozmowa została przeprowadzona w ramach cyklu „Naznaczeni przez kolej”, w którym oddajemy głos mieszkańcom włocławskiego osiedla Rybnica oraz Modzerowa, Józefowa oraz innych podwłocławskich miejscowości. Przez ich nieruchomości przebiegają planowane warianty trasy Kolei Dużych Prędkości, czyli linii kolejowej, która ma łączyć projektowany Centralny Port Komunikacyjny (CPK) z największymi miastami w Polsce. Rozmawiamy zarówno z przedsiębiorcami, jak i ze zwykłymi ludźmi, którzy mieszkają na tych terenach od pokoleń lub niedawno się tu wybudowali albo mieli taki zamysł – o emocjach, strachu i wpływie wielkich planów inwestycyjnych na ich codzienne życie.

DD: Aż 5 z 6 wariantów przebiegu Kolei Dużych Prędkości zaproponowanych przez CPK przebiega przez wasze domy lub bardzo blisko nich. Jaka była wasza reakcja, gdy dowiedziałyście się o tych planach?

Jolanta: Pierwszą emocją był strach, że za chwilę nas tutaj nie będzie oraz myśl, że jesteśmy tak naprawdę bezradni wobec machiny Państwa, nie mamy na nią żadnego wpływu. Potraktowaliśmy to, jak taki wyrok na nas: pakuj się i się stąd wynoś! I nie masz nic do powiedzenia. Od roku nie są nam przekazywane żadne informacje, nadal nie wiemy, który wariant został wybrany – nawet ostatnio byłam w Urzędzie Gminy i pytałam o kolej, nic nowego się nie dowiedziałam, nikt nic nie wie.

Joanna: Ja na początku czułam ogromną złość, a w tej chwili dominuje bezradność i czekanie na to, co będzie dalej. Straciłam ten motor życiowy, który kiedyś mnie napędzał. Jeszcze rok temu wielu z nas miało jakieś plany i perspektywy, żeby coś robić przy domu lub w domu, a teraz człowiek jest taki zawieszony, zrezygnowany i myśli, że może i coś by zrobił, ale czy jest sens? Czy oni mi za chwilę tego nie wyburzą? Czy nie zapukają i nie każą się wyprowadzić? Wiadomo, człowiek na co dzień jakoś funkcjonuje, wykonuje w domu wszystkie czynności, ale cały czas z tyłu głowy jest to pytanie: czy jest sens? Ta niemoc jest najgorsza.

Maria: ja na przykład się tutaj urodziłam, więc u mnie te plany kolejowe wywołują bardzo duże emocje. Jak tylko o tym pomyślę, od razu ciśnienie mi rośnie, pojawia się strach, lęk, że utracę wszystko. Dominuję wielka niepewność, nie wiemy na przykład, ile dostaniemy tego odszkodowania jak nas wywłaszczą, czy starczy nam na cokolwiek, żebyśmy godnie mogli stąd odejść. Ale najgorsze emocje budzi myśl, że ktoś kiedyś tu przyjdzie i zburzy mój dom, jest dla mnie nie do pomyślenia.

Na ten moment nie wiemy jeszcze, gdzie dokładnie będzie przebiegać kolej. Być może tory powstaną obok waszych domów, a wy będziecie mogły dalej tu mieszkać.

Anna: Ale to też nie jest dla nas dobre rozwiązanie. Będę mogła tu mieszkać, a za oknem będę patrzeć na jeżdżące pociągi.

Joanna: Martwi nas to, jak realizacja inwestycji na tym terenie wpłynie na nasze domy. W Modzerowie mamy teren podmokły, niestabilny, więc nawet jakiekolwiek drobne remonty powodują, że pękają nam ściany, a przejazd większych pojazdów przez drogę wywołuje drgania mebli w domu. Nie wyobrażam sobie co będzie, jak do tego jeszcze dojdzie najpierw budowa torów, a potem przejazdy pociągów.

Jolanta: Przede wszystkim jednak absurdem jest to, że na taką kolej idą ogromne miliony, a my jako mieszkańcy wsi Modzerowo nie mamy czym dojechać do Włocławka – do szkoły, do pracy, na zakupy. Autobus nr 8 jeździ od 1967 roku, ale teraz mamy 8 kursów autobusu w dni robocze, 2 kursy w sobotę, w niedzielę żadnego. Ja rozumiem, że ludzie muszą się przemieszczać, że lotniska obsługują prawie 40 mln ludzi rocznie, ale my patrzymy też na kwestie lokalne. I sumarycznie jest tak, że planowana jest tak wielka inwestycja, a my tu lokalnie nie mamy jak się dostać do Włocławka ze wsi, która jest „sypialnią” tego miasta. Żeby w XXI wieku nie było jakiegoś rozsądnego połączenia między Modzerowem, Józefowem, Wistką a Włocławkiem?! Ogromne pieniądze idą na wielkie inwestycje, a brakuje ich u podstaw. Uważam, że aby robić wielkie rzeczy, trzeba najpierw sprostać potrzebom lokalnym.

Niepokoi was coś jeszcze?

Jolanta: Obawiamy się, co będzie z osadami, które są na dnie Wisły. Miały być zrobione badania i udostępniona publicznie analiza składu chemicznego tych osadów – w dalszym ciągu nie mamy tych informacji, CPK robi z tego tajemnicę. Tak więc nie wiemy, jak na nas wpłynie to, co się z tego dna podczas budowy ruszy.

Anna: Z tego, co opowiadali mi rodzice, na dnie Zalewu jest poniemiecki cmentarz. Tata mi nie raz wspominał, że jak jest niski poziom wody w Wiśle to widać krzyże z nagrobków. Ja sobie nie wyobrażam co to będzie, jak w czasie budowy przeprawy przez Zalew to wszystko zostanie wzruszone. Możemy nie wytrzymać tego smrodu.

Joanna: W latach dziewięćdziesiątych, jak przez Polskę przechodziły powodzie, to tutaj przez Wisłę krowy do góry nogami pływały. Płynęło wszystko, co zabrała woda i zatrzymywało się na tamie. Teraz to wszystko jest na dnie Zalewu, ale jak to dno się ruszy, cała zawartość dna wzbije się w górę, popłynie dalej, a być może dostanie się do powierza. Brak informacji ze strony CPK co do wyników badań dna Wisły budzi w nas przekonanie, że ukrywa się przed nami niekorzystne dla nas dane.

Byłyście na spotkaniu konsultacyjnym z przedstawicielami CPK w zeszłym roku?

Jolanta: Ja byłam na każdym spotkaniu, zarówno na tych z panią Wójt, jak i tym z przedstawicielami CPK. Pani Wójt popiera nas i nasz sprzeciw przeciwko kolei, ale odnoszę wrażenie, że lokalne władze też nie mają wpływu na to, co będzie odgórnie ustalone.

Joanna: Na spotkanie przedstawiciele CPK przyjechali, by jednostronnie przekazać nam swoje informacje. Dali nam jasno do zrozumienia, że po wyborze wariantu nie będziemy mieli nic do powiedzenia. Nikt nie chciał nas słuchać, wszystko jest już ustalone, przyklepane. Oni sobie wybiorą wariant, a my – chcemy czy nie – będziemy musieli się z tym pogodzić.

Nie przekonują was obietnice odszkodowań? CPK zapewnia, że będą wysokie i że przekroczą wartość rynkową nieruchomości.

Anna: Czy takie rzeczywiście będą – trudno powiedzieć, bo zawsze się dużo ludziom obiecuje przed, a później rzeczywistość okazuje się inna. Czytałam, jakie problemy mieli ludzie wywłaszczani w innych częściach kraju – czekali 1,5 roku na wypłatę odszkodowań, dostawali grosze, a poza tym mało kogo jest stać zaczynać wszystko od nowa. Tu ludzie uciekli z miasta na wieś, jest mnóstwo nowych domów, wiele pobudowanych na kredyt – teraz wszyscy siedzimy jak na bombie. Nie znamy dnia kiedy zapuka ktoś, oznajmi że mamy się wyprowadzić – i co dalej? Dla tych, co liczą na odszkodowania i z tego powodu chcą, by ta kolej była w Modzerowie, mogę powiedzieć jedno: w każdej chwili mogą swoją nieruchomość sprzedać i się stąd wyprowadzić.

Ja mam chorego ojca i nie wyobrażam sobie, żebym miała się z nim gdziekolwiek wyprowadzić, skoro on jest bardzo przywiązany do tej ziemi, do tej okolicy. Tu się wychowują nasze dzieci, tu chodzą do szkoły. Człowiek całe życie stara, żeby jakoś funkcjonować, żeby coś mieć, no i teraz stoi pod ścianą i czeka, kiedy go „rozstrzelają” tą koleją. 11 lat mieszkałam w Holandii i nie po to wróciłam do rodzinnej wsi, żeby teraz siedzieć i czekać na wyrok.

Wiele osób jednak wskazuje, że każda inwestycja wiąże się z wywłaszczeniami i że wasza postawa powoduje zahamowanie rozwoju kraju. Zgadzacie się z tym?

Joanna: A nie mogą zrobić tej inwestycji gdzieś, gdzie są same lasy, gdzie nie ma budynków?

Jolanta: Nasza gmina jest gminą dość starą i ci, którzy tak jak my mieszkają tu długo, wiedzą, co tu było 40 lat temu, a co jest teraz. Modzerowo zostało przez ostatni czas bardzo dofinansowane, powstało wiele nowych domów, a ja mam wrażenie, że tego nikt nie widzi. Kiedyś nie mieliśmy tu nic: mój tata był parę lat sołtysem, walczył o to, żeby była tu woda, żebyśmy mieli telefon stacjonarny, to były dla nas zdobycze. Dziś mamy internet światłowodowy i różne inne udogodnienia, które nam pozwalają lepiej funkcjonować, więc mnóstwo ludzi z miasta ucieka tu, bo tu jest spokój i bliskość natury. I teraz chcą z powrotem z tej fajnej wsi zrobić miejsce, z którego będziemy uciekać do miasta, bo tu nie da się funkcjonować.

Joanna: Stracimy wszystko to, o co żeśmy walczyli. Teraz, jak wreszcie nam się polepszyło, chcą nam to zabrać.

Rozumiem, że wcześniej nigdy wam do głowy nie przyszło, ze ten obszar jest brany pod uwagę jako teren pod tak duże inwestycje?

Jolanta: Absolutnie nie.

Joanna: O planie na kolej w tym miejscu dowiedzieliśmy się na samym końcu. Wygląda to tak, jakby wszystko już było postanowione, przyklepane i wtedy nas się poinformowało, że coś takiego będzie.

Jolanta: Tak, jak podkreślała pani Wójt, jesteśmy w bezpośrednim sąsiedztwie Gostynińsko-Włocławskiego Parku Krajobrazowego, który chroni rozległe tereny pradoliny Wisły. Projektowane trasy prowadzone są przez otulinę parku. Tyle mówi się o ekologii, o naturze, a tu ten aspekt nie jest w ogóle brany pod uwagę. Ważna jest tylko inwestycja i inwestycja ma być zrealizowana, choć na przykład nasz leśniczy mówił na jednym ze spotkań, że są inne ścieżki, którymi można te tory poprowadzić, nie ingerując tak w ludzkie życie. Bo dobytku ludzkiego i tych naszych zdobyczy infrastrukturalnych, nie da się ot tak odbudować.

Maria: Nie każdy będzie miał siłę i czas, by się odbudować. Ja mam 63 lata, jestem schorowana, ja już nie dam rady wybudować sobie domu na nowo.

Jolanta: Od chwili, gdy dowiedziałam się o planach CPK, czuję się sfrustrowana i zdenerwowana. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić jak się będę czuła, jak już zapadnie decyzja o budowie tu torów. Wizja, że zostawiam tu wszystko, a ktoś wjeżdża ciężkim sprzętem i rozwala mi dom, jest przerażająca. To nie jest tylko mój dobytek, końcówka mojego domu ma 100 lat, ma on ogromną wartość sentymentalną. Ten dom budowała moja praprababcia pod koniec XIX wieku. Tu, w Modzerowie, w każdym domu mieszkało kilka pokoleń, więc taki dom ma dla nas zupełnie inną wartość niż dla ludzi, którzy dopiero się pobudowali.

Oficjalnie nadal nic nie jest przesądzone – nadal nie wiemy, czy tory będą szły przez wasze domy, czy 300 metrów dalej.

Jolanta: Jakiekolwiek decyzje zostaną podjęte, będą miały wpływ na każdego z nas. Czy oni przyjdą i zburzą mi dom, czy obok nas będzie plac budowy, to nie ma już dla mnie żadnego znaczenia. Budowa zwykłego domu to lata ciężkiej pracy, a co dopiero tak ogromna inwestycja jak kolej! Ludzie nie zdają sobie sprawy, jak wysoko mają być wzniesione te filary, na których tory mają być posadowione.

Joanna: Prowadzenie takiej budowy na tym terenie na lata wpłynie na nasze życie tutaj, bardzo je utrudni. Dlatego ci, co mówią, że im ta inwestycja nie przeszkadza, prawdopodobnie nie potrafią sobie wyobrazić, co jej realizacja będzie dla nas oznaczać. No i pewnie wyobrażają sobie, że oddając grunty pod kolej zarobią miliony, jak na autostradach.

Anna: Trzeba pojechać na wycieczkę tam, gdzie jest wiadukt kolejowy, stanąć pod nim przez pół godziny i zastanowić się, czy dobrze by było mieszkać w domu, który jest usytuowany tak blisko takiej konstrukcji.

Jolanta: Każdy, kto budował dom i przechodził całą tą machinę biurokracji, pozwoleń to wie, ze żadne pieniądze nie nam w stanie tego czasu poświęconego w życiu na budowę w jakikolwiek sposób oddać. To jest z 10 lat inwestycji, bo nie każdego jest stać od razu dom postawić i wykończyć. I co z tego, że my dostaniemy pieniądze? Cały ten proces będziemy musieli przejść na nowo – chodzić po urzędach, załatwiać, budować, wykańczać, przenieść całe woje życie, życie dzieci, rodziców – często z niepełnosprawnościami… To jest tak trudne, że ciężko to sobie wyobrazić. Ot tak „przenieść się” to może jedna osoba, młoda osoba, która wie, gdzie się ruszyć i jak to wszystko zorganizować. To nie jest przejście z jednego punktu do drugiego, to jest zmiana pracy, szkoły, dojazdu w zupełnie obcym miejscu – bo przecież nie wiadomo, gdzie my znajdziemy sobie nowe miejsce do życia.

Może być też tak, że wariant zostanie wybrany, ale budowa z różnych powodów nie zacznie się przez wiele lat. Jak taki stan zawieszenia będzie miał wpływ na wasze życie?

Joanna: Będziemy wyczekiwać. Będziemy wiedzieli, że jest przyklepane, na razie nic się nie dzieje, ale się zadzieje.

Jolanta: Wiele osób z okolicy mówiło, że teraz sprzedanie tu nieruchomości jest praktycznie niemożliwe i taki stan będzie się utrzymywał lata, jeśli zostanie wybrany wariant przez Modzerowo.

Joanna: Wcześniej znajomi z pracy pytali mnie o możliwość kupienia tu działki i pobudowania domu, teraz pytają mnie tylko o jedno: „no i co u was z tą koleją?” Wszystko zamarło. Ci, którzy kupili działki w ciągu ostatnich lat i nie zdążyli się pobudować, wystawiają je na sprzedaż – ale nikt tu teraz działki nie kupi, chyba że jakiś desperat. Wszyscy się boją.

Z tego co mówicie wynika, że cały czas żyjecie w niepewności i strachu.

Maria: W domach my cały czas rozmawiamy na ten temat. Ten temat wraca jak bumerang, non stop.

Joanna: Strach się nasila, jak widzimy, że coś się dzieje. Teraz były robione odwierty i od razu pojawiły się myśli: „A jednak! Coś będą robić, coś się dzieje!” To jest kompletnie od nas niezależne, nie możemy nic zrobić, mogę tylko czekać i to mnie dobija.

Anna: Czujemy się bezsilni.

Jolanta: Czekamy na decyzję co do lokalizacji wariantów, która podobno ma zapaść do końca 2023 roku – czy będziemy „w wariancie” i mamy myśleć o pakowaniu się, czy wariant będzie przechodził obok i będziemy żyć na placu budowy. Nie wiadomo, co gorsze.

Rozmawiała Joanna Borkowska

 

ZOBACZ TEŻ: 

 

(J.B. )

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(27)

UWAGA MIESZKAŃCY!UWAGA MIESZKAŃCY!

26 9

Marek Wojtkowski to największy szkodnik dla rozwoju miasta i dla dobra mieszkańców. Nie myśli o mieście długoterminowo a dobru mieszkańców woli owijać w bawełnę i ich traktować jak śmieci. Szkodnik zawsze będzie szkodnikiem, ale oczywiście nie dla siebie i swojej bandy!


Trasa pod budowę niewiadomo kiedy ale pod budowę przyszłej trasy międzyosiedlowej, a teren od mieszkańców nie są wykupione przez miasto od lat! I nie mogą ani tego sprzedać nikomu ani nic budować. Ten szkodnik nie wykupuje tych terenów i nie pomaga tym samym tym ludziom realnie. Przecież Ci ludzie mogli po wykupie kupić czy to mieszkanie czy dom w innym miejscu w mieście. A propozycja szkodnika jest żadna. Lekceważący stosunek do rodowitych mieszkańców ma we krwi. Najlepiej będzie pewnie nie wykupować i pozwolić na rozbudowę ludziom, bo przy takim antyrozwoju szkodnika to byłoby najszybsze - mentalność wsi szkodnika zawsze wychodzi.

https://www.kujawy.info/puls-miasta/jest-odpowiedz-prezydenta-w-sprawie-dzialki-przy-dziewinskiej-kazdy-ma-swoje-oczekiwania/ 17:15, 20.10.2023

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

TREŚĆ ARTYKUŁU TREŚĆ ARTYKUŁU

10 5

Od pokoleń mieszkają w bliskim sąsiedztwie, widują się codziennie. Wspólnie przeżywają radości, troski i trudy dnia codziennego, bo – jak same o sobie mówią – są jak wielka rodzina, w której jeden na drugiego może liczyć w każdej sytuacji. Od roku łączy ich jeszcze jedna sprawa: Kolej Dużych Prędkości, która według planów ma przebiegać przez ich nieruchomości.
Rozmowa została przeprowadzona w ramach cyklu „Naznaczeni przez kolej”, w którym oddajemy głos mieszkańcom włocławskiego osiedla Rybnica oraz Modzerowa, Józefowa oraz innych podwłocławskich miejscowości. Przez ich nieruchomości przebiegają planowane warianty trasy Kolei Dużych Prędkości, czyli linii kolejowej, która ma łączyć projektowany Centralny Port Komunikacyjny (CPK) z największymi miastami w Polsce. Rozmawiamy zarówno z przedsiębiorcami, jak i ze zwykłymi ludźmi, którzy mieszkają na tych terenach od pokoleń lub niedawno się tu wybudowali albo mieli taki zamysł – o emocjach, strachu i wpływie wielkich planów inwestycyjnych na ich codzienne życie.

DD: Aż 5 z 6 wariantów przebiegu Kolei Dużych Prędkości zaproponowanych przez CPK przebiega przez wasze domy lub bardzo blisko nich. Jaka była wasza reakcja, gdy dowiedziałyście się o tych planach?

Jolanta: Pierwszą emocją był strach, że za chwilę nas tutaj nie będzie oraz myśl, że jesteśmy tak naprawdę bezradni wobec machiny Państwa, nie mamy na nią żadnego wpływu. Potraktowaliśmy to, jak taki wyrok na nas: pakuj się i się stąd wynoś! I nie masz nic do powiedzenia. Od roku nie są nam przekazywane żadne informacje, nadal nie wiemy, który wariant został wybrany – nawet ostatnio byłam w Urzędzie Gminy i pytałam o kolej, nic nowego się nie dowiedziałam, nikt nic nie wie.

Joanna: Ja na początku czułam ogromną złość, a w tej chwili dominuje bezradność i czekanie na to, co będzie dalej. Straciłam ten motor życiowy, który kiedyś mnie napędzał. Jeszcze rok temu wielu z nas miało jakieś plany i perspektywy, żeby coś robić przy domu lub w domu, a teraz człowiek jest taki zawieszony, zrezygnowany i myśli, że może i coś by zrobił, ale czy jest sens? Czy oni mi za chwilę tego nie wyburzą? Czy nie zapukają i nie każą się wyprowadzić? Wiadomo, człowiek na co dzień jakoś funkcjonuje, wykonuje w domu wszystkie czynności, ale cały czas z tyłu głowy jest to pytanie: czy jest sens? Ta niemoc jest najgorsza.

Maria: ja na przykład się tutaj urodziłam, więc u mnie te plany kolejowe wywołują bardzo duże emocje. Jak tylko o tym pomyślę, od razu ciśnienie mi rośnie, pojawia się strach, lęk, że utracę wszystko. Dominuję wielka niepewność, nie wiemy na przykład, ile dostaniemy tego odszkodowania jak nas wywłaszczą, czy starczy nam na cokolwiek, żebyśmy godnie mogli stąd odejść. Ale najgorsze emocje budzi myśl, że ktoś kiedyś tu przyjdzie i zburzy mój dom, jest dla mnie nie do pomyślenia.

Na ten moment nie wiemy jeszcze, gdzie dokładnie będzie przebiegać kolej. Być może tory powstaną obok waszych domów, a wy będziecie mogły dalej tu mieszkać.

Anna: Ale to też nie jest dla nas dobre rozwiązanie. Będę mogła tu mieszkać, a za oknem będę patrzeć na jeżdżące pociągi.

Joanna: Martwi nas to, jak realizacja inwestycji na tym terenie wpłynie na nasze domy. W Modzerowie mamy teren podmokły, niestabilny, więc nawet jakiekolwiek drobne remonty powodują, że pękają nam ściany, a przejazd większych pojazdów przez drogę wywołuje drgania mebli w domu. Nie wyobrażam sobie co będzie, jak do tego jeszcze dojdzie najpierw budowa torów, a potem przejazdy pociągów.

Jolanta: Przede wszystkim jednak absurdem jest to, że na taką kolej idą ogromne miliony, a my jako mieszkańcy wsi Modzerowo nie mamy czym dojechać do Włocławka – do szkoły, do pracy, na zakupy. Autobus nr 8 jeździ od 1967 roku, ale teraz mamy 8 kursów autobusu w dni robocze, 2 kursy w sobotę, w niedzielę żadnego. Ja rozumiem, że ludzie muszą się przemieszczać, że lotniska obsługują prawie 40 mln ludzi rocznie, ale my patrzymy też na kwestie lokalne. I sumarycznie jest tak, że planowana jest tak wielka inwestycja, a my tu lokalnie nie mamy jak się dostać do Włocławka ze wsi, która jest „sypialnią” tego miasta. Żeby w XXI wieku nie było jakiegoś rozsądnego połączenia między Modzerowem, Józefowem, Wistką a Włocławkiem?! Ogromne pieniądze idą na wielkie inwestycje, a brakuje ich u podstaw. Uważam, że aby robić wielkie rzeczy, trzeba najpierw sprostać potrzebom lokalnym.

Niepokoi was coś jeszcze?

Jolanta: Obawiamy się, co będzie z osadami, które są na dnie Wisły. Miały być zrobione badania i udostępniona publicznie analiza składu chemicznego tych osadów – w dalszym ciągu nie mamy tych informacji, CPK robi z tego tajemnicę. Tak więc nie wiemy, jak na nas wpłynie to, co się z tego dna podczas budowy ruszy.

Anna: Z tego, co opowiadali mi rodzice, na dnie Zalewu jest poniemiecki cmentarz. Tata mi nie raz wspominał, że jak jest niski poziom wody w Wiśle to widać krzyże z nagrobków. Ja sobie nie wyobrażam co to będzie, jak w czasie budowy przeprawy przez Zalew to wszystko zostanie wzruszone. Możemy nie wytrzymać tego smrodu.

Joanna: W latach dziewięćdziesiątych, jak przez Polskę przechodziły powodzie, to tutaj przez Wisłę krowy do góry nogami pływały. Płynęło wszystko, co zabrała woda i zatrzymywało się na tamie. Teraz to wszystko jest na dnie Zalewu, ale jak to dno się ruszy, cała zawartość dna wzbije się w górę, popłynie dalej, a być może dostanie się do powierza. Brak informacji ze strony CPK co do wyników badań dna Wisły budzi w nas przekonanie, że ukrywa się przed nami niekorzystne dla nas dane.

Byłyście na spotkaniu konsultacyjnym z przedstawicielami CPK w zeszłym roku?

Jolanta: Ja byłam na każdym spotkaniu, zarówno na tych z panią Wójt, jak i tym z przedstawicielami CPK. Pani Wójt popiera nas i nasz sprzeciw przeciwko kolei, ale odnoszę wrażenie, że lokalne władze też nie mają wpływu na to, co będzie odgórnie ustalone.

Joanna: Na spotkanie przedstawiciele CPK przyjechali, by jednostronnie przekazać nam swoje informacje. Dali nam jasno do zrozumienia, że po wyborze wariantu nie będziemy mieli nic do powiedzenia. Nikt nie chciał nas słuchać, wszystko jest już ustalone, przyklepane. Oni sobie wybiorą wariant, a my – chcemy czy nie – będziemy musieli się z tym pogodzić.

Nie przekonują was obietnice odszkodowań? CPK zapewnia, że będą wysokie i że przekroczą wartość rynkową nieruchomości.

Anna: Czy takie rzeczywiście będą – trudno powiedzieć, bo zawsze się dużo ludziom obiecuje przed, a później rzeczywistość okazuje się inna. Czytałam, jakie problemy mieli ludzie wywłaszczani w innych częściach kraju – czekali 1,5 roku na wypłatę odszkodowań, dostawali grosze, a poza tym mało kogo jest stać zaczynać wszystko od nowa. Tu ludzie uciekli z miasta na wieś, jest mnóstwo nowych domów, wiele pobudowanych na kredyt – teraz wszyscy siedzimy jak na bombie. Nie znamy dnia kiedy zapuka ktoś, oznajmi że mamy się wyprowadzić – i co dalej? Dla tych, co liczą na odszkodowania i z tego powodu chcą, by ta kolej była w Modzerowie, mogę powiedzieć jedno: w każdej chwili mogą swoją nieruchomość sprzedać i się stąd wyprowadzić.

Ja mam chorego ojca i nie wyobrażam sobie, żebym miała się z nim gdziekolwiek wyprowadzić, skoro on jest bardzo przywiązany do tej ziemi, do tej okolicy. Tu się wychowują nasze dzieci, tu chodzą do szkoły. Człowiek całe życie stara, żeby jakoś funkcjonować, żeby coś mieć, no i teraz stoi pod ścianą i czeka, kiedy go „rozstrzelają” tą koleją. 11 lat mieszkałam w Holandii i nie po to wróciłam do rodzinnej wsi, żeby teraz siedzieć i czekać na wyrok.

Wiele osób jednak wskazuje, że każda inwestycja wiąże się z wywłaszczeniami i że wasza postawa powoduje zahamowanie rozwoju kraju. Zgadzacie się z tym?

Joanna: A nie mogą zrobić tej inwestycji gdzieś, gdzie są same lasy, gdzie nie ma budynków?

Jolanta: Nasza gmina jest gminą dość starą i ci, którzy tak jak my mieszkają tu długo, wiedzą, co tu było 40 lat temu, a co jest teraz. Modzerowo zostało przez ostatni czas bardzo dofinansowane, powstało wiele nowych domów, a ja mam wrażenie, że tego nikt nie widzi. Kiedyś nie mieliśmy tu nic: mój tata był parę lat sołtysem, walczył o to, żeby była tu woda, żebyśmy mieli telefon stacjonarny, to były dla nas zdobycze. Dziś mamy internet światłowodowy i różne inne udogodnienia, które nam pozwalają lepiej funkcjonować, więc mnóstwo ludzi z miasta ucieka tu, bo tu jest spokój i bliskość natury. I teraz chcą z powrotem z tej fajnej wsi zrobić miejsce, z którego będziemy uciekać do miasta, bo tu nie da się funkcjonować.

Joanna: Stracimy wszystko to, o co żeśmy walczyli. Teraz, jak wreszcie nam się polepszyło, chcą nam to zabrać.

Rozumiem, że wcześniej nigdy wam do głowy nie przyszło, ze ten obszar jest brany pod uwagę jako teren pod tak duże inwestycje?

Jolanta: Absolutnie nie.

Joanna: O planie na kolej w tym miejscu dowiedzieliśmy się na samym końcu. Wygląda to tak, jakby wszystko już było postanowione, przyklepane i wtedy nas się poinformowało, że coś takiego będzie.

Jolanta: Tak, jak podkreślała pani Wójt, jesteśmy w bezpośrednim sąsiedztwie Gostynińsko-Włocławskiego Parku Krajobrazowego, który chroni rozległe tereny pradoliny Wisły. Projektowane trasy prowadzone są przez otulinę parku. Tyle mówi się o ekologii, o naturze, a tu ten aspekt nie jest w ogóle brany pod uwagę. Ważna jest tylko inwestycja i inwestycja ma być zrealizowana, choć na przykład nasz leśniczy mówił na jednym ze spotkań, że są inne ścieżki, którymi można te tory poprowadzić, nie ingerując tak w ludzkie życie. Bo dobytku ludzkiego i tych naszych zdobyczy infrastrukturalnych, nie da się ot tak odbudować.

Maria: Nie każdy będzie miał siłę i czas, by się odbudować. Ja mam 63 lata, jestem schorowana, ja już nie dam rady wybudować sobie domu na nowo.

Jolanta: Od chwili, gdy dowiedziałam się o planach CPK, czuję się sfrustrowana i zdenerwowana. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić jak się będę czuła, jak już zapadnie decyzja o budowie tu torów. Wizja, że zostawiam tu wszystko, a ktoś wjeżdża ciężkim sprzętem i rozwala mi dom, jest przerażająca. To nie jest tylko mój dobytek, końcówka mojego domu ma 100 lat, ma on ogromną wartość sentymentalną. Ten dom budowała moja praprababcia pod koniec XIX wieku. Tu, w Modzerowie, w każdym domu mieszkało kilka pokoleń, więc taki dom ma dla nas zupełnie inną wartość niż dla ludzi, którzy dopiero się pobudowali.


Fot. J.B.

Oficjalnie nadal nic nie jest przesądzone – nadal nie wiemy, czy tory będą szły przez wasze domy, czy 300 metrów dalej.

Jolanta: Jakiekolwiek decyzje zostaną podjęte, będą miały wpływ na każdego z nas. Czy oni przyjdą i zburzą mi dom, czy obok nas będzie plac budowy, to nie ma już dla mnie żadnego znaczenia. Budowa zwykłego domu to lata ciężkiej pracy, a co dopiero tak ogromna inwestycja jak kolej! Ludzie nie zdają sobie sprawy, jak wysoko mają być wzniesione te filary, na których tory mają być posadowione.

Joanna: Prowadzenie takiej budowy na tym terenie na lata wpłynie na nasze życie tutaj, bardzo je utrudni. Dlatego ci, co mówią, że im ta inwestycja nie przeszkadza, prawdopodobnie nie potrafią sobie wyobrazić, co jej realizacja będzie dla nas oznaczać. No i pewnie wyobrażają sobie, że oddając grunty pod kolej zarobią miliony, jak na autostradach.

Anna: Trzeba pojechać na wycieczkę tam, gdzie jest wiadukt kolejowy, stanąć pod nim przez pół godziny i zastanowić się, czy dobrze by było mieszkać w domu, który jest usytuowany tak blisko takiej konstrukcji.

Jolanta: Każdy, kto budował dom i przechodził całą tą machinę biurokracji, pozwoleń to wie, ze żadne pieniądze nie nam w stanie tego czasu poświęconego w życiu na budowę w jakikolwiek sposób oddać. To jest z 10 lat inwestycji, bo nie każdego jest stać od razu dom postawić i wykończyć. I co z tego, że my dostaniemy pieniądze? Cały ten proces będziemy musieli przejść na nowo – chodzić po urzędach, załatwiać, budować, wykańczać, przenieść całe woje życie, życie dzieci, rodziców – często z niepełnosprawnościami… To jest tak trudne, że ciężko to sobie wyobrazić. Ot tak „przenieść się” to może jedna osoba, młoda osoba, która wie, gdzie się ruszyć i jak to wszystko zorganizować. To nie jest przejście z jednego punktu do drugiego, to jest zmiana pracy, szkoły, dojazdu w zupełnie obcym miejscu – bo przecież nie wiadomo, gdzie my znajdziemy sobie nowe miejsce do życia.

Może być też tak, że wariant zostanie wybrany, ale budowa z różnych powodów nie zacznie się przez wiele lat. Jak taki stan zawieszenia będzie miał wpływ na wasze życie?

Joanna: Będziemy wyczekiwać. Będziemy wiedzieli, że jest przyklepane, na razie nic się nie dzieje, ale się zadzieje.

Jolanta: Wiele osób z okolicy mówiło, że teraz sprzedanie tu nieruchomości jest praktycznie niemożliwe i taki stan będzie się utrzymywał lata, jeśli zostanie wybrany wariant przez Modzerowo.

Joanna: Wcześniej znajomi z pracy pytali mnie o możliwość kupienia tu działki i pobudowania domu, teraz pytają mnie tylko o jedno: „no i co u was z tą koleją?” Wszystko zamarło. Ci, którzy kupili działki w ciągu ostatnich lat i nie zdążyli się pobudować, wystawiają je na sprzedaż – ale nikt tu teraz działki nie kupi, chyba że jakiś desperat. Wszyscy się boją.


Anna mieszka w bloku przy świetlicy w Modzerowie. Pokazuje miejsce w pobliżu swojego domu, gdzie niedawno były wykonywane odwierty. Fot. J.B.

Z tego co mówicie wynika, że cały czas żyjecie w niepewności i strachu.

Maria: W domach my cały czas rozmawiamy na ten temat. Ten temat wraca jak bumerang, non stop.

Joanna: Strach się nasila, jak widzimy, że coś się dzieje. Teraz były robione odwierty i od razu pojawiły się myśli: „A jednak! Coś będą robić, coś się dzieje!” To jest kompletnie od nas niezależne, nie możemy nic zrobić, mogę tylko czekać i to mnie dobija.

Anna: Czujemy się bezsilni.

Jolanta: Czekamy na decyzję co do lokalizacji wariantów, która podobno ma zapaść do końca 2023 roku – czy będziemy „w wariancie” i mamy myśleć o pakowaniu się, czy wariant będzie przechodził obok i będziemy żyć na placu budowy. Nie wiadomo, co gorsze.

Rozmawiała Joanna Borkowska 17:26, 20.10.2023

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

KlaraKlara

11 24

Strasznie przykro się to czyta. Miejmy nadzieję że coś się zmieni po wyborach i zaczną bardziej ludzko podchodzić do tematu 17:43, 20.10.2023

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Straszne.Straszne.

23 5

Kolega kupił tam działkę i teraz zaciera ręce. 18:02, 20.10.2023

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

GggGgg

5 5

Z całą pewnością:)))) 18:14, 20.10.2023


Tania ziemia byłaTania ziemia była

15 5

Kupiłem 100ha teraz odcinam kupony. 18:36, 20.10.2023

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

FreesFrees

20 4

Chyba tak źle im nie jest w tym Modzerowie z tą koleją, bo po wynikach stamtąd widać że większość głosowała na PIS 19:55, 20.10.2023

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

SzkodaSzkoda

24 2

Nie martwcie się już nie będą budować CPK zmiana władzy, a to wielka szkoda dla nas wszystkich. 19:56, 20.10.2023

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

NikNik

8 14

Współczuję wam bardzo. Jako osoba doświadczona mam świadomość społeczną i odczuwam wasz niepokój.
Trakcja kolejowa łącząca Włocławek z Płockiem jednak powinna powstać, ale nie teraz lecz 50 lat temu. Obecnie jest absurdem aby zabierać gospodarstwa, domy i działki. Działajcie. 20:00, 20.10.2023

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

TyleTyle

10 1

Należy budować, ale dla takich ludzi powiem tak. Prędzej kupią działki niż Wójtowski kupi działki pod Jadwigę bo tam opóźnienia trwają już 9 lat! 20:06, 20.10.2023


lollol

30 7

Tak dla rozwoju
Tak dla szybkiej kolei
Polska ma taką zabudowę że nie sposób przeprowadzić taką inwestycję aby kogoś nie wywłaszczyć. A czy mieszkańcy Modzerowa jeżdżą autostradą? tam też zapewne kogoś wywłaszczyli.
Czas się otrząsnąć z tego szamba. 20:20, 20.10.2023

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

re lolre lol

12 6

Masz na myśli samorządowe POlityczno-kolesiowskie szambo ? 20:27, 20.10.2023

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

lollol

5 2

Też 🤣 09:12, 21.10.2023


ObywatelObywatel

10 2

Odkupię nieruchomości i ziemię po 70% wartości rynkowej - każda ilość. 21:03, 20.10.2023

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

LogoLogo

0 0

Jest sporo działek na sprzedaż....wystarczy się poważnie zainteresować.🙂 10:46, 25.10.2023


H gr to kg ghkH gr to kg ghk

9 0

Nic nie powstanie. Te włocławskie portale z reklamami. Wyskakują wszędzie 02:09, 21.10.2023

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Stara hala OSiR Stara hala OSiR

16 0

A kiedy artykuł na DD o zamarnowanych milionach podatków na ciągle trwający remont starej hali OSiR - 7 lat w remoncie . POmnik POzoranta i samorządowej partaniny to temt tabu dla DD ? 08:06, 21.10.2023

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

lollol

13 0

To nie tylko Stara Hala...
a Stary Rynek
a Zielony Rynek? podobno do przebudowy
i wszystkie materiały (płyty elewacyjne, kostka granitowa) znikają bezpowrotnie.
09:18, 21.10.2023

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

MarudyMarudy

12 0

Cieszcie się że to nie czasy komuny. Moim dziadkom zabrali duży dom i 2h ziemi, a za to dostali pokój z ciemną kuchnia w bloku. 10:19, 21.10.2023

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

PrzykroPrzykro

6 0

U mnie w rodzinie to samo było z teraz po ich zbaranej ziemi jest trasa Okrzei. Pieniędzy nie dostali tylko mały pokój bez balkonu 10:22, 21.10.2023


FrankFrank

1 6

Spoko, już jest po cpk. 10:22, 21.10.2023

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Obcy.Obcy.

7 1

Włocławek małe zacofane zaściankowe zmyśleniem chłopa sanacyjnego miasteczko w centralnej Polsce. Bez możliwości rozwoju blokujące infrastrukturę dzięki której może się rozwijać a co za tym idzie inwestycje. Wystarczy popatrzeć na Lubień kujawski Brześć kujawski tam gdzie jest infrastruktura tam jest rozwój ale do tego również sa potrzebni mądrzy włodarze i ich wyborcy. Dobrze ze azoty poszły pod Orlen bo do tej pory złomiarze wywozili resztki rurek po azotach to miasto nie zasługuje na miano miasta powiatowego. 15:51, 21.10.2023

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

bbbbbb

0 3

Teraz problem wypadania i łysienia został całkowicie rozwiązany. Pierwsze rezultaty zobaczyłam już po kilku dniach i byłam mile zaskoczona efektem: moje włosy stały się gęste i mocne, a z biegiem czasu zauważyłam przyspieszenie wzrostu włosów i zwiększenie ich grubości. To naprawdę działa i przeczytałem o tym tutaj~----- https://mub.me/wlosy 09:32, 22.10.2023

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Pozwolenia na Pozwolenia na

3 0

Budowę ktoś wydawał , ktoś kto jest znany z imienia i nazwiska .Ci państwo mają jego podpis w dokumentach .Dlczego nie skierują pytań i pretensji do tego urzędnika ? On NIE JEST ANONIMOWY !! 13:22, 22.10.2023

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

hahahaha

2 5

Pani Joanna juz nie miala gdzie zablysnac to na dd się pokazała... czego płacze.. młodego wzięla to jej domek pobuduje nowy... albo weźmie kaskę z odszkodowania i tyle go widzieli... 15:44, 24.10.2023

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

mieszkankamieszkanka

5 1

A czego zazdrościsz -młodego, weź sobie też nikt nie broni ale sory jesteś bezpłciowy i nie możesz się zdecydować stąd ta zazdrość. Nie wiedziałam, że ludzkie tragedie, którzy mogą stracić cały dobytek to się nazywa "zabłyszczeć na dd", jakim trzeba być pustym dzbanem żeby tak pisać ale to się nazywa ludzka zazdrość i brak odwagi mówienia w oczy ale na forum jako "haha" to i owszem-żenada. 08:11, 06.11.2023


KreskKresk

0 0

Wystarczy zmodernizować istniejącą linię Płock - Włocławek i po kłopocie. Tanio i wygodnie. 08:44, 27.11.2023

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%