Weteran Anwilu padł na parkiet i długo zwijał się z bólu. Co dalej z Szymonem Szewczykiem?

Za nami hit Energa Basket Ligi, w którym Anwil zmierzył się z BM Slam Stalą Ostrów Wielkopolski. Włocławianie co prawda wygrali, ale kibice martwią się o zdrowie Szymona Szewczyka.

Można powiedzieć, że sobotni mecz rozgrywany w Hali Mistrzów był najlepszym spotkaniem tego sezonu. Przed meczem nieco lepszy bilans miał co prawda Anwil (12 zwycięstw i 4 porażki), ale zespół z Ostrowa Wielkopolskiego rozegrał o jeden mecz mniej.

Od początku wiadomo było, że rywalizacja w Hali Mistrzów rozgrzeje Włocławek do czerwoności. I nikt chyba się nie pomylił.

Szalę zwycięstwa na swoją stronę przeciągnął jednak zespół Anwilu. Ogromna w tym zasługa Mathewsa, który tego dnia trafiał praktycznie z każdej pozycji. Ostatecznie Anwil wygrał 107:88, a 38 punktów zdobył Amerykanin.

Niestety, nie obyło się bez problemów. Jeszcze w pierwszej kwarcie, po jednej z akcji, na parkiet upadł Szymon Szewczyk. Polak długo zwijał się z bólu, a w jego miejsce wszedł jednak Łukasz Frąckiewicz, który tym samym zadebiutował w Anwilu Włocławek. 

Co ze zdrowiem weterana?

O tym na pomeczowej konferencji prasowej mówił trener włocławian.

- Szymonowi wypadł bark. Przyszedł w przerwie meczu i powiedział, że może grać. Zapytałem ludzi odpowiedzialnych za to w klubie i oni stwierdzili od razu, że nie ma na to szans. Szymon podnosił rękę do połowy i mówił, że jest w stanie wyjść. To jest to, o czym mówiłem na poprzedniej konferencji, że ci młodzi chłopcy powinni uczyć się kozłować i podawać, ale wśród młodych graczy musimy szukać takich, którzy mają taki charakter jak ta stara gwardia

- powiedział Przemysław Frasunkiewicz, trener Anwilu Włocławek.

Szymona Szewczyka najprawdopodobniej czekają teraz badania. Nie wiadomo jeszcze, czy w najbliższym czasie będzie mógł grać. Pod dużym znakiem zapytania są jego występy w najbliższych spotkaniach.

[ZT]48743[/ZT]