Strażak-ochotnik z Lubrańca nie żyje. Tomasz Andrzejewski zmarł w Danii. Rodzina chce przetransportować jego zwłoki do Polski, ale na przeszkodzie stoją pieniądze. Zorganizowano zbiórkę.
Tomasz Andrzejewski był mężem, ojcem dwóch synów i czynnym strażakiem w Ochotniczej Straży Pożarnej w Lubrańcu. W ostatnim czasie wyjechał w celach zarobkowych do Danii i tam niespodziewanie zmarł.
Rodzina chce przetransportować ciało do Polski, ale koszty są ogromne. Ich najbliżsi założyli w sieci zbiórkę. Można tam wpłacać potrzebne pieniądze.
- Bardzo prosimy o wsparcie finansowe dla rodziny niespodziewanie zmarłego Tomasza Andrzejewskiego w celu zapewnienia środków finansowych dla pozostawionych dzieci oraz pomocy finansowej przy sprowadzeniu jego ciała do Polski. Powrót ciała zza granicy aktualnie wiąże się z ogromnymi kosztami, które przekraczają możliwości finansowe rodziny. Pamiętajmy także o jego dwóch małych synach, które zostaną tylko z mamą. Dlatego zwracamy się do wszystkich, którzy chcieliby ostatni raz wspomóc Tomka, który jako kochający mąż, ojciec, syn, brat oraz strażak zawsze był gotów nieść pomoc innym - informują organizatorzy zbiórki.
W pomoc zaangażowało się już mnóstwo osób, ale nadal nie udało się zdobyć potrzebnej kwoty. Zrzutkę wsparło już blisko 260 internautów, którzy wpłaciły łącznie ponad 15 tysięcy złotych. Organizatorzy chcą zebrać jednak o 10 tysięcy więcej.
Informacja o zbiórce pieniędzy na sprowadzenie zmarłego strażaka krąży w internecie. Udostępniło ją już blisko 500 osób.